Oskarżony o usiłowanie zabójstwa w Białymstoku aresztowany
Do zdarzenia doszło pod koniec września 2023 r. na os. Wygoda. W jednym z mieszkań grupa znajomych spożywała alkohol. Oskarżony Kacper J. był gościem. Jak wyliczał w śledztwie, mógł tego dnia wypić 6 piw i pół litra wódki. Był pod znacznym wpływem alkoholu.
- Kacper to mój przyjaciel. Nie wierzyłam, że mógł zrobić coś takiego - zeznawała 23-latka w Sądzie Okręgowym w Białymstoku. To tu toczy się proces o spowodowanie ciężkiego uszkodzenia ciała i usiłowanie zabójstwa partnera kobiety.
Czytaj też:
Z jej relacji wynika, że po imprezie razem z konkubentem odprowadziła oskarżonego pod blok. Było około północy. Czekali na taksówkę. W pewnym momencie ona wróciła do mieszkania, by posprzątać. Mężczyźni zostali na zewnątrz. Obaj byli pijani. Minęło około 10 minut.
- Robert nagle wpadł do domu, zachwiał się i upadł. Na plecach zauważyłam, że miał krew na ubraniu. Zaczęłam tamować mu krew, najpierw koszulką, potem bandażami... - relacjonowała białostoczanka.
Wezwała karetkę. Na miejscu wcześniej była policjanci. Zatrzymali Kacpra J. Trafił do aresztu, gdzie jest do teraz.
Padło kilkanaście ciosów nożem. Ofiar odratowana. Dlatego to usiłowanie zabójstwa
Przed sądem oskarżony stwierdził, że zajścia nie pamięta, i w ogóle ma kiepską pamięć. Przed zatrzymaniem nadużywał alkoholu, od czasu do czasu także narkotyki. Nie był dotąd karany.
W śledztwie przyznał się częściowo do winy, a mianowicie do uderzenia nożem i spowodowania obrażeń. Zaprzeczył jednak, że chciał zabić 41-latka. Ten miał być zazdrosny. Zarzucił oskarżonemu, że coś łączy go z jego partnerką. Nie wierzył w męsko-damską przyjaźń. Między mężczyznami doszło do ostrej wymiany zdań.
- "Ja się tylko broniłem się. Dostałem od Roberta z liścia w twarz. Chciałem odjeść, ale dalej mnie atakował. Chwyciłem nóż i uderzyłem. Mogło to być kilkanaście razy" - wynika z treści odczytanego na rozprawie protokołu.
Biegły naliczył co najmniej 17 uderzeń w tylną część tułowia, głowę i szyję. Pokrzywdzony miał liczne rany kłute z prawej strony klatki piersiowej, sięgały do jamy opłucnej.
Nie ma żalu ani roszczeń, bo sam niczego nie pamięta
Przesłuchanie pokrzywdzonego też wniosło niewiele, jeśli chodzi o przebieg tragicznego zdarzenia. On także twierdzi, że nie wie, co się wydarzyło przy bloku.
- Samego faktu uderzenia mnie nożem nie pamiętam. Mam tylko przebłyski, jak byłem na kolanach, a krew spływała po podłodze - mówił cudem odratowany przez lekarzy.
Nie wykluczył, że mógł pokłócić się z oskarżonym, choć podważał wersję z obroną. "Plecami go raczej nie atakowałem" - zauważył w czasie śledztwa.
Zobacz także:
Pokrzywdzony zaprzeczył, że był zazdrosny o partnerkę, a o oskarżonym zawsze miał dobre zdanie.
- Nawet po alkoholu zachowywał się spokojnie i z szacunkiem - wspomina.
41-latek wrócił do pracy, ale przyznał, że nadal drętwieje mu bok. Na pytanie prokuratora stwierdził, że nie ma wobec Kacpra J. żadnych roszczeń finansowych.
- Jak ja mogę mieć żal, jak niczego nie pamiętam. Jest mi wstyd, że do takiej sytuacji dopuściłem - powiedział na rozprawie.
Kolejna 19 kwietnia.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?