Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urodziła i sama zakopała noworodka. Prokuratura umorzyła śledztwo, bo nie znaleziono zwłok.

(mw)
Sprawa nie trafi na wokandę
Sprawa nie trafi na wokandę Fot. Archiwum
Białostoccy śledczy podejrzewali, że 21-letnia białostoczanka mogła urodzić dziecko, a potem zabić je pod wpływem silnego przeżycia związanego z porodem.

Sprawa wyszła na jaw na początku lutego. Od początku niewiele wiadomo było o jej szczegółach.

Wiadomo było jedynie, że kobieta urodziła dziecko pod koniec stycznia. Po porodzie źle się czuła. Utrzymywała się u niej wysoka gorączka. Kobieta uskarżała się też na złe samopoczucie.

30 stycznia około godz. 15 sama wezwała pogotowie. W rozmowie z dyspozytorką przyznała, że kilka dni wcześniej urodziła dziecko.

Na ulicę Wasilkowską, bo stamtąd dzwoniła 21-latka, pojechała karetka. Po zbadaniu pacjentki, lekarz stwierdził, że silnie krwawi z dróg rodnych. `

- W rozmowie z lekarzem odpowiedzi pacjentki były dość niejasne. Była w stanie dość ciężkim - mówił wtedy Bogdan Kalicki, dyrektor białostockiego pogotowia.

Lekarz podjął decyzję o przewiezieniu kobiety do szpitala. W jej domu nie było noworodka. Pogotowie zawiadomiło policję.

Matka współpracowała z organami ścigania. Utrzymywała, że dziecko urodziło się martwe, więc zakopała je w lesie. Nie odnaleziono zwłok dziecka.

- Podstawową kwestią było ustalenie, czy noworodek urodził się żywy. Nie udało się jednak tego ustalić - mówi Katarzyna Pietrzycka, szefowa Prokuratury Rejonowej Białystok-Północ.

Za zabójstwo noworodka pod wpływem silnego przeżycia związanego z porodem matce grozić może od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny