Historia protestów białostoczan związanych z inwestycjami sięga co najmniej dekady wstecz. Mieszkańcy protestowali przeciwko planowanym trasom, ekranom akustycznym lub ich brakiem, zwłoką w wypłacie odszkodowań za przejęte przez miasto grunty. Największa batalia rozegrała się o przedłużenie Sitarskiej, bo planowanej od ośmiu lat drogi jak nie było tak nie ma (teraz odwołują się firmy, które poległy w przetargu na jej wykonanie).
Dziś największe emocje budzi budowa Trasy Niepodległości czy estakady na Dojlidach. Obawy mają też mieszkańcy ulicy Młynowej, bo planowane przedłużenie ul. Sosnowskiego będzie biegło zbyt blisko ich domów. Jak czasami owa bliskość może być bliska pokazuje przykład przedłużenia ulicy Białówny. Tutaj asfalt leży dosłownie pod oknami.
Zazwyczaj w takich sytuacjach mieszkańcy stoją na przegranej pozycji. Chociażby przez to, że urzędnicy są uzbrojeni w paragrafy. Niewątpliwie prawo jest po ich stronie. Ale to nie zwalnia ich od pomocy ofiarom specustawy. I to wykraczającej daleko poza literalne jej zapisy. Nie wspominając o tym, że potrzeba tu serca i zrozumienia. Być może wtedy uda się skorygować ulicę tak, by kierowcy byli w miarę syci (nie dwa , a jeden pas), a mieszkańcom zostało o jedno drzewo więcej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?