Ale "Układ zamknięty" nie jest ani "Przesłuchaniem", ani "Długiem". To raczej uszyta dość grubymi nićmi teoria o machlojkach na szczytach nowej władzy, które mogą zniszczyć każdego biznesmena w imię osobistych interesów.
Spiskowców, jak w "Autobiografii" Perfectu jest trzech. Minister, szef skarbówki i prokurator. Jest też ten czwarty, jak Tomasz w załodze "Rudego" - młody i, jak sam siebie określa, głupi prokurator, który dostaje szansę kierowania śledztwem w sprawie przeciwko zorganizowanej grupie przestępczej i praniu brudnych pieniędzy. Aktor z grymasem przypominającym skrzywienie sławnego ministra sprawiedliwości i oczywiście w okularach jest wykonawcą najbrutalniejszych poleceń szefów. To na jego oczach dochodzi do poronienia podczas akcji agentów CBŚ, więziennego gwałtu na jednym z oskarżonych biznesmenów, szoku u małych dzieci. A wszystko po to, by przejąć nowoczesną fabrykę.
Ale jedynym przykuwającym uwagę widza bohaterem tego filmu jest Janusz Gajos. Kamera pokazuje każdy grymas twarzy, słychać niuanse głosu, nie wstydzi się swego wieku, zmarszczek. Gra totalnie i kradnie wszystkim aktorom cały film.
Podobne sytuacje w Polsce miały miejsce, ale od kina oczekujemy raczej rozrywki albo napięcia, nie dłużącej się publicystyki. Gajos wygłasza parę bon motów, ale napięcia w tym obrazie nie ma. Raczej sugestia, że gruba kreska pozostawiła w systemie wymiaru sprawiedliwości post-PZPR-owskie złogi, które podkopują rodzący się biznes. Ale życie chyba nie jest takie proste.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?