Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tworzy ręko(arcy)dzieła

Magdalena Prus
Takie torby otrzymały żony ambasadorów, które odwiedziły nasz region w jesienią ubiegłego roku – mówi Elżbieta Zarzecka, właścicielka Akacjowego Dworku.
Takie torby otrzymały żony ambasadorów, które odwiedziły nasz region w jesienią ubiegłego roku – mówi Elżbieta Zarzecka, właścicielka Akacjowego Dworku. Fot. Bogumiła Maleszewska
Elżbieta Zarzecka zawsze chciała zajmować się rękodziełem ludowym. I spełniła swoje marzenie. O sobie mówi: "pomysłodawczyni i szefowa pracowni oraz galerii, projektant, wytwórca, sprzedawca, etnograf amator, księgowa, zaopatrzeniowiec, dekorator, sprzątaczka" - słowem: "kobieta pracująca".

Wskansenie w Jurowcach, w drewnianej gajówce działa niezwykły sklepik-galeria. Trudno uwierzyć, że to przytulne miejsce to sklep. Lniane obrusy, okapniki, ręczniki, ceramika, ozdoby drewniane, biżuteria. Są i zdobione pierniki, miód, zioła do kąpieli i mieszanki zapachowe. Rękodzieło dawne i nowe. Obok tkanin dwuosnowowych, są i kosmetyczki z lnu.

Haftowany ręcznik babci

- Sprzedaję wyroby mojej pracowni oraz innych twórców ludowych - tłumaczy pani Elżbieta, która rękodziełem ludowym zajmuje się od ponad czterech lat.
Choć, jak sama mówi, to już genetyczna sprawa, bo cała jej rodzina jest uzdolniona: kowale, cieśle, bednarze, tkaczki, krawcy, hafciarki. A wszystko zaczęło się od ręcznika.
- Wyhaftowała na nim ptaszki śpiewające w kwitnącym sadzie. Było to około 1909 roku, kiedy babcia była jeszcze panną - pokazuje haftowane cudo właścicielka Akacjowego Dworku. - Ręcznik wylądował w jakimś kufrze i trafił w czasie wojny wraz z innymi dobrami pod ziemię. Mocno ucierpiał od wilgoci i potem nikomu niepotrzebny leżał w jakimś kącie. Szwagierka mamy, uzdolniona tkaczka i wrażliwa artystka, uchroniła go przed wyrzuceniem i oddała mi jako pamiątkę po babci. Mnie oczarował od pierwszego wejrzenia.
Właśnie z jego powodu pani Elżbieta zapragnęła ocalić pamięć o dawnym pięknie.
Jak mówi pani, pomysł na działalność, którą prowadzi dziś, dojrzewał w niej od wielu lat. Ale życie tak się ułożyło, że dopiero od niedawna zajęła się tym, co dziś daje jej spełnienie.
- Na początku chciałam robić repliki, rzeczy drogie dla osób, które budują domy na wsiach i będą chciały kupić coś. To była mrzonka. Nie sprawdził się też sklep internetowy z rękodziełem - przyznaje Elżbieta Zarzecka.
Na szczęście spotkała wiele sympatycznych ludzi, dzięki którym zaczęła jeździć na jarmarki.
- Dopiero tam zorientowałam się, co ludziom jest tak naprawdę potrzebne - mówi. - W dużej mierze pomysły na rzeczy, które dziś robię i sprzedaję, podpowiedziały mi same klientki.
Wiele lat jeździła też po muzeach i skansenach, poszukując starych wzorów haftów, które dziś umieszcza na swoich produktach.

Pomysł goni pomysł

Ale nie koniec na sklepiku. Pani Elżbieta ma mnóstwo pomysłów związanych z rękodziełem i skansenem. Pod galerią powstała już piwniczka artystyczna. A ciekawych inicjatyw rodzi się coraz więcej. W weekendy jesienią i zimą skansen nie będzie wyludniony. W planach jest też zorganizowanie tam festynu zimowego z rękodziełem ludowym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny