Kurier Jagiellonia: Najbliższy sezon będzie prawdopodobnie najtrudniejszy w Pana karierze. Rozpoczynacie z ujemnymi punktami i chyba widmo spadku z ekstraklasy będzie długo zaglądać w oczy?
Tomasz Frankowski, Jagiellonia Białystok: Oczywiście, że nie da się od tego uciec czy o tym nie myśleć. Ale zamiast iść w tym kierunku, powinniśmy zastanawiać się, jak zdobyć 42 punkty, które dadzą nam spokojne utrzymanie się w elicie. Dotychczas grałem w takich zespołach, które w polskiej lidze zdobywały tyle w cuglach, więc nie widzę problemu. Już od najbliższego meczu z Odrą Wodzisław powinniśmy więc zacząć tę stratę zmniejszać.
Przygotowywaliście się do rozgrywek w Gutowie Małym. Można powiedzieć, że pogoda was nie rozpieszczała, bo często trzeba było trenować w bardzo trudnych, niemal tropikalnych warunkach.
- Rzeczywiście, przez te upały boiska pozostawiały trochę do życzenia, bo były bardzo suche i przydałoby się je zmoczyć. Niestety, w takiej temperaturze nie można było tego zrobić bez szkody dla murawy. Trochę szkoda, bo chcieliśmy poćwiczyć grę szybką piłką, taką jak trener Michał Probierz preferuje i od nas wymaga.
W przerwie letniej zespół został wzmocniony kilkoma zawodnikami. Według Pana, są to wzmocnienia czy tylko uzupełnienia składu?
- Myślę, że drużyna jest mocniejsza, bo w miejsce zawodników, którzy odeszli, przyszli gracze, moim zdaniem, piłkarsko lepsi. Podczas treningów w trakcie przygotowań wszyscy nowi prezentowali się całkiem obiecująco, a teraz trzeba to przełożyć na nasze spotkania w lidze.
Do zespołu doszedł doświadczony napastnik Remigiusz Jezierski, który wiekowo jest zbliżony do Pana. Lepiej mieć w parze takiego chytrego lisa czy raczej młodego wilka?
- Żadnej różnicy mi to nie sprawia, czy gram z zawodnikiem powyżej, czy poniżej 30. roku życia. Najważniejsze, aby dobrze prezentował się na boisku - to raz, a dwa - by był mi pomocny w trakcie meczu, bo nie ma co ukrywać, że lubię grać z zawodnikami szybką piłkę, na jeden-dwa kontakty.
W klasyfikacji strzelców wszech czasów polskiej ligi dogonił Pan już Jerzego Podbrożnego i ze 122 bramkami zajmuje Pan miejsce w pierwszej dziesiątce. Celem na ten sezon jest dalszy awans w hierarchii i złamanie kolejnej bariery?
- Wszelkie klasyfikacje są dobre dla dziennikarzy, bo to głównie oni ekscytują się takimi statystykami. Papier wszystko przyjmie, ale jeśli chodzi o mnie, to na to nie patrzę.
Ile strzelonych goli usatysfakcjonuje w takim razie Tomasza Frankowskiego w nadchodzącym sezonie?
- Chciałbym przez całą rundę być zdrowy, i to wszystko. Wtedy wiem, że zawodnicy, tacy jak Paweł Zawistowski czy Bruno, na pewno nieraz wyłożą mi dobre piłki i uda mi się coś strzelić w trakcie sezonu.
A jak długo kibice będą mogli jeszcze podziwiać Pana na boisku?
- Podobne pytanie zadał mi niedawno Łukasz Tumicz i odpowiedziałem mu, że jak nie będzie za bardzo naciskał, to jeszcze trochę pogram.
Dziękuję za rozmowę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?