MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Frankowski i Ebi Smolarek bohaterami meczu z Polonią

(ted)
Euzebiusz Smolarek
Euzebiusz Smolarek Anatol Chomicz
Na razie tylko się zmienili, ale wkrótce mogą stworzyć duet.

Po meczu Jagiellonii Białystok z Polonią Warszawa (1:1) media skupiły się na dwóch wydarzeniach towarzyszących sobotniemu spotkaniu. Pierwszym był debiut w żółto-czerwonych barwach Euzebiusza Smolarka, drugim gol, już 163. w ekstraklasie Tomasza Frankowskiego, który goni czołówkę najskuteczniejszych strzelców w historii.

- Jak na polską ligę była to akcja wyborna - komentuje sytuację po której padła bramka 38-letni kapitan Jagi, który traci do trzeciego w klasyfikacji strzelców Gerarda Cieślika cztery trafienia.

Warto zauważyć, że Frankowski szczególnie upodobał sobie właśnie Polonię, której dotychczas strzelił 19 goli. Żaden inny zespół nie był tak często karcony przez Łowcę Bramek.

To był trudny moment

Kapitan Jagi w 70. minucie został zmieniony przez Smolarka, który w ten sposób powrócił do polskiej ligi. Co ciekawe, jego debiut przypadł na mecz przeciwko Czarnym Koszulom - byłemu klubowi.

- Z jednej strony mój powrót na Konwiktorską był specjalny, a z drugiej traktowałem to w kategorii zwykłego meczu. Jestem szczęśliwy, że w ogóle zagrałem 20 minut. Trenuję z Jagiellonią dopiero od tygodnia, a to za krótko, żeby zagrać cały mecz - komentuje Smolarek.

Niewykluczone jednak, że w kolejnych spotkaniach 47-krotny reprezentant Polski otrzyma więcej szans. Choć wejście Smolarka na boisko wiele nie wniosło, to trenerzy białostockiego zespołu oceniają jego występ pozytywnie.

- Ebi wszedł w trudnym momencie, bo całym zespołem w końcówce tylko się broniliśmy. Miał za zadanie brać na siebie grę i czekać na prostopadłe piłki. Jest zawodnikiem szybszym od Frankowskiego i liczyliśmy, że może trafi mu się okazja. Ale nie miał takiej - ocenia Dariusz Dźwigała, drugi trener Jagiellonii.

Mogą zagrać razem

Szkoleniowcy żółto-czerwoni zdecydowali się zmienić Frankowskiego, choć rozważali też wprowadzenie Smolarka za Pawła Tarnowskiego.

- Był taki pomysł, ale akurat w tym konkretnym meczu Smolarek pasował nam bardziej na szpicy. Na pewno Franek i Ebi nie wykluczają się i mogą jednocześnie przebywać na boisku. Obaj dobrze czują się w grze kombinacyjnej i w zależności od potrzeby będziemy próbować różnych rozwiązań - przekonuje Dźwigała.

Zdaniem najbliższego współpracownika Tomasza Hajty - Smolarkowi w grze w większym wymiarze czasowym na pewno nie przeszkodzi przygotowanie fizyczne, które ocenia jako niezłe.

- Ebi jest mądrym chłopakiem i głupio nie biega. Wie kiedy trzeba ruszyć do piłki. Moim zdaniem spokojnie wytrzyma nawet cały mecz - kończy Dźwigała.

Niewykluczone więc, że białostoccy kibice będą mieli okazję podziwiać duet Smolarek - Frankowski już w najbliższym meczu z Piastem Gliwice.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny