MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tenis stołowy woła o pomoc

Piotr Czaban
O czym naprawdę marzą pingpongiści? - Gdyby była sala i ze trzy, cztery dobre stoły
O czym naprawdę marzą pingpongiści? - Gdyby była sala i ze trzy, cztery dobre stoły
Wasilków ma dwie wspaniałe sale gimnastyczne, ale nikt nie chce pomóc tenisistom. Dlaczego?

O kłopotach wasilkowskich tenisistów stołowych już pisaliśmy. Od dwóch lat proszą dyrektorów miejscowych szkół, a także burmistrza o udostępnienie im sali sportowej do trenowania i rozgrywania meczów ligowych. Cały czas sportowcy spotykają się w nieprzystosowanej do tego świetlicy przy Dwornej.

- To nieprawda. W sprawie tenisistów zgłosił się do nas tylko trzy lata temu Wiesław Dąbrowski (dyrektor MOAK-u, dop. red.) - twierdzi dyrekcja podstawówki, Anna Biegańska i Edward Małachowicz. - Zaproponowaliśmy im salę gimnastyczną w piątek od godziny 17 do 20. Mieli do dyspozycji osiem starych stołów, ale im nie odpowiadały.

Bo stoły są za stare?

Edward Małachowicz dodaje, że w podstawówce są nowe, ale ich właściciel to Podlaski Wojewódzki Szkolny Związek Sportowy, dlatego wasilkowscy sportowcy nie mogą na nich grać.

Kierownik miejscowej drużyny tenisistów, 70-letni Eugeniusz Zawadzki, twierdzi, że dwukrotnie rozmawiał z Edwardem Małachowiczem na temat treningów.

- Tyle że dostaliśmy salę nie na 3, a na 2 godziny - twierdzi Edward Zawadzki. - Mogliśmy trenować od 17 do 19.

O ośmiu stołach do dyspozycji swojej sekcji w ogóle nie słyszał.

- Nigdy nam tylu nie zaproponowano. Jestem tego pewny - mówi. - Te, na których graliśmy, stały w miejscu, gdzie jest wyjście awaryjne. Te stoły są może sprzed 15 - 20 lat, bez kółek. Trzeba je nosić i do tego po schodach. Można tam było wybrać dwa stoły. Być może jest i trzeci, i czwarty, tyle że pewnie są gdzieś w piwnicy.

Dlaczego zawodnicy po pierwszym treningu w podstawówce nie pojawili się na kolejnych?

- Te dwie godziny raz w tygodniu, to dla nas za mało. Poza tym w tym samym miejscu trzeba trenować i grać. Żadna drużyna nie postępuje inaczej - mówi Zawadzki.

Szkolny Związek Sportowy: Stoły? Proszę bardzo

Komentarz

Piotr CzabanJesteś aktywny? Masz zapał i chęci? Wpadłeś na pomysł, jak z pożytkiem wykorzystać swój czas i innych? Możesz go zrealizować tylko … nie w Wasilkowie..
To, że mający 70 lat Edward Zawadzki potrafi skrzyknąć miejscowych zapaleńców i wspólnie stworzyć drużynę dobrze radzącą sobie w rozgrywkach ligowych zasługuje na szacunek. Jest on tym większy, że ich sportowe sukcesy zostały wypracowane
w warunkach, w których inni nie chcieliby nawet wyjąć rakietki z pokrowca.
A te warunki mogłyby być dużo lepsze od tych, które teraz mają w świetlicy przy Dwornej. Wspaniałe, przestronne hale gimnazjum i podstawówki są dostępne, ale nie dla tenisistów. Pani sekretarz wzbrania się, że gmina w sprawie oświaty nie może ingerować. I mówi to przedstawicielka samorządu, który finansuje działalność szkół....
A może problemy tenisistów z salą są związane z innymi argumentami? Przecież lepiej wynająć komuś salę za pieniądze, niż za "Bóg zapłać" tenisistom. Bo o tym, że starsi panowie, chcą popracować z młodzieżą, już nikt chyba nie chce słyszeć. A może jednak?

Edward Zawadzki nie wierzy też, że SZS nie chce użyczyć im stołów, które przechowuje podstawówka.

- Rozgrywki, w których są wykorzystywane, odbywają się w Wasilkowie kilka razy do roku. Bierze w nich udział młodzież. Wasilków, choć organizuje takie zawody, to nie ma możliwości wystawienia swojej reprezentacji, bo młodzież nigdzie w zasadzie nie gra - twierdzi.

Co na to SZS? Zdaniem kierownika SZS, Piotra Chmielewskiego, nie chciałby on, żeby stoły były wykorzystane do treningu. Jednak przyznał, że nie widzi problemu, by wasilkowscy tenisiści rozgrywali na nich swoje spotkania ligowe, pod warunkiem, że te odbędą się w szkole - nie chce narażać sprzętu na uszkodzenia podczas transportu. - O tym musi już zadecydować Edward Małachowicz - dodaje Piotr Chmielewski.

Gmina poprosi dyrektorów

Czy zatem tenisiści mogą liczyć na pomoc szkoły? Edward Małachowicz mówi, że są godziny, w których sala jest wolna i można jeszcze pewnie uzgodnić, kiedy mogłyby się odbywać treningi.

Anna Biegańska dodaje: - Zawsze tenisiści mogą przyjść i porozmawiać, ale czy dostana salę, to już inna sprawa.

Od Wiesława Dąbrowskiego dowiedzieliśmy się, że w gimnazjum także nie ma miejsca dla tenisistów stołowych.

Czy gmina może pomóc? - Udostępniliśmy tenisistom salę przy ulicy Dwornej. Natomiast pozostałe to są sale, którymi zarządzają dyrektorzy szkół - mówi Helena Jasiewicz, sekretarz gminy.

Tyle że w sali przy Dwornej nie ma tam możliwości bezpiecznego rozgrywania zawodów. Co zatem gmina może zrobić? - dopytujemy się.

- Będę rozmawiała z dyrektorami szkół - obiecuje Helena Jasiewicz. - Dowiem się, dlaczego nie chcą udostępnić sali. Ale my, jako gmina, niczego nie możemy dyrektorom narzucić.

- Od początku przeczuwałem, że będą trudności z salami w naszych szkołach i nie będziemy mogli skorzystać z tej sali - mówi kierownik drużyny. - Dlatego nigdy nie rezygnowaliśmy z sali przy Dwornej, bo inaczej nie mielibyśmy w ogóle gdzie grać.

O czym naprawdę marzą pingpongiści? - Gdyby była sala i ze trzy, cztery dobre stoły… Nasze minimalne potrzeby to treningi minimum dwa razy w tygodniu - mówi Edward Zawadzki. - Chętnie byśmy zajmowali się szkoleniem młodzieży.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny