MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Teatr Narodowy z Kiszyniowa. Dom na granicy (zdjęcia)

Jerzy Doroszkiewicz
Teatr Narodowy z Kiszyniowa. Dom na granicy
Teatr Narodowy z Kiszyniowa. Dom na granicy Jerzy Doroszkiewicz
Agnieszka Korytkowska-Mazur, dyrektorka białostockiego Teatru Dramatycznego, w Teatrze Narodowym w Kiszyniowie, stolicy niewielkiej Mołdawii, wyreżyserowała groteskę Sławomira Mrożka „Dom na granicy”. Będzie ją można zobaczyć w Białymstoku jeszcze 20 listopada.

Wizji Korytkowskiej-Mazur towarzyszą dwaj niezawodni druhowie – scenograf Paweł Dobrzycki i choreograf odpowiedzialny za dobór muzyki - Maciej Zakliczyński. Dzięki ciekawemu zbiegowi okoliczności znów na scenie Dramatycznego rozbrzmiewa Walc nr 2 Szostakowicza, co bywalcom tej sceny od razu nasuwa określony kontekst.

Reżyserka stosunkowo wiernie trzyma się tekstu oryginału, wprowadza za to większą ilość dyplomatów, charakteryzując ich zresztą pod względem doboru postaci, strojów i języków w jakich przemawiają, podobnie do menażerii zaprezentowanej ostatnio w białostockich „Dziadach”. Spektaklu przez jednych całkowicie niezrozumianym i odrzuconym, ale z pewnością za mało razy wystawionym na scenie, by każdy mógł wyrobić sobie własne zdanie.

Ze względu na barierę językową i mimo wszystko, stworzenie z tej miniaturowej groteski, fresku z przewagę scen zbiorowych, trudno dopatrzeć się jakichś wybitnych osobowości wśród mołdawskich aktorów, mówiących ze sceny po rumuńsku. Za to posłuszni choreograficznej wizji Macieja Zakliczyńskiego w scenografii i oświetleniu Pawła Dobrzyckiego jako zbiorowość spisują się chyba zgodnie z oczekiwaniami reżyserki.

Największe wrażenie na kilku rozbawionych groteską paniach wywarło chyba niespodziewane wtargnięcie z widowni na scenę jednego ze strażników granicznych. Na granicy dobrego smaku odebrałem z kolei śpiewany na głosy przebój Kate Bush „Babooshka” towarzyszący wynoszeniu ciała zastrzelonej kobiety, która według Mrożka po prostu nie była świadoma, że przekracza granicę, a co dopiero, że powinna przy tym posługiwać się paszportem. Jej paszportem była ikonka. Czy ten dysonans też trafi na portal społecznościowy?

Agnieszka Korytkowska-Mazur sprawnie uwspółcześnia wątki wykoncypowane przez Mrożka, odwołuje się do kodów kulturowych – od tańczącego Kongresu Wiedeńskiego po grozę sowieckich GUŁagów, ale w finale jednoznacznie wskazuje, czyja armia wszelkie granice ma za nic. Mocne i czytelne ostrzeżenie dla państw wschodnich krańców Europy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny