Tajemnicze krzyże na Białostoczku (zdjęcia)
Białostoczek: Krzyż z 1918 roku
Powracamy do Białostoczku, czyli małego Białegostoku, zamieszkiwanego niemal wyłącznie przez katolików, z silnymi rodzinami.
Na przykład Borysowie posiadali kilka domów, m.in. na rogu ul. Białostoczek, przy ul. Trochimowskiej (Henryk, dawny pilot) i Zagumiennej (Witold z Zofią Bielecką). Ponadto Władysław Borys wżenił się w rodzinę Cudowskich i tam zamieszkał.
Na miejscowych posesjach stawiano wiele krzyży. Wykonywano je głównie z betonu, także z drewna dodając pasyjki i napisy wotywne. Krzyże ustawiano w ogródkach kwiatowych, dbano o nie, przystrajano.
Przykładowo wymienić można takowe przy ul. Kozłowej 5, ul. Białostoczek (posesja Puchalskich i drugi przy skrzyżowaniu z ul. Sokólską), u państwa Maksymowiczów i koło Sosnowskich, również nad Białą.
Kapliczka
Na kolonii Białostoczek, koło domku Rejkowskich, w pobliżu strumyka stała biała kapliczka z figurą Matki Bożej za szkłem. Odprawiano tam nabożeństwa majowe. Czy stoi nadal? Moje poszukiwania nie dały rezultatu, wszystko się tu zmieniło. Miejsce domków zajęły zabudowania willowe z wysokimi ogrodzeniami.
Pytałem spotykane panie: – Kaplica? – A, to ta kombatantów. Zadziwiłem się – jakich kombatantów? Okazało się, że rozmówczyni miała na myśli kaplicę postawioną na miejscu zamordowania 16 uwięzionych 20 sierpnia 1920 roku. Zbrodni dokonali wycofujący się bolszewiccy czekiści.
W tej kapliczce, za Szosą Północno-Obwodową (arteria gen. W. Andersa), raz do roku odbywa się nabożeństwo. Przed wojną kapłan stał na górze konstrukcji betonowej, przy wyniosłym krzyżu metalowym, a pod pobliskim laskiem ustawiały się szeregi wojska (ułani, piechurzy i artylerzyści), harcerze, uczniowie. To było wielkie święto, na które licznie przybywali okoliczni mieszkańcy.
Obecnie w Białymstoku wszystkie ważne rocznice obchodzimy przy pomniku Józefa Piłsudskiego. Wydawało się, że powróci tradycyjne świętowanie przy zielonym (dęby, lipy, klony) Pomniku Konstytucji 3 Maja w Zwierzyńcu. Miał taką nadzieję i prezydent Ryszard Kaczorowski. Ale po co chodzić daleko, kiedy od katedry do Marszałka tylko kilkadziesiąt kroków.