Powód do zadowolenia prezydent miał podwójny. Popierająca go Koalicja Obywatelska wywalczyła 16 mandatów w 28-osobowej radzie miasta.
– Była to drużyna złożona w dużej mierze z osób, które startowały po raz pierwszy, ale miały ogromny zapał. I właśnie ten zapał zaprocentował – mówił wczoraj Tadeusz Truskolaski.
Stwierdził, że szesnastu radnych to wynik, który przeszedł jego oczekiwania. – Liczyłem ewentualnie na piętnastu. Okazało się jednak, że Wojciech Koronkiewicz z Inicjatywy dla Białegostoku – może i niestety – nie zdobył mandatu – powiedział prezydent.
Niemniej zadeklarował, że będzie współpracował ze środowiskiem Katarzyny Sztop-Rutkowskiej. – Nasze programy są w dużej mierze zbieżne. Jeśli czegoś w swoim nie zawarłem, a jest w programie Inicjatywy dla Białegostoku, to deklarują, że to wprowadzę – mówił Tadeusz Truskolaski.
Zapytaliśmy, czy jednak dla transparentności samorządu nie jest lepiej, gdy prezydent i rada miasta są z różnych opcji? Bo wtedy jedni patrzą drugim na ręce. – Patrzenie na ręce będzie nadal – stwierdził Truskolaski.
Podkreślał, że choć radni PiS nie będą już stanowić większości, to mają prawo zadawać pytania, żądać wglądu do dokumentów itd.
– Z drugiej strony, przez 12 lat moich rządów nie zrobiłem w tym mieście nic złego. Nigdy nie złamałem prawa, ani nawet go nie nagiąłem. W związku z tym, jestem spokojny jeśli chodzi o różnego rodzaju sprawdzania czy kontrole – powiedział prezydent.
Komentując wynik Jacka Żalka ze Zjednoczonej Prawicy zauważył, że osiągnął on mniej niż cztery lata temu startujący z PiS Jan Dobrzyński. – Jednak cztery lata temu byłem „poobijany” po sprzedaży MPEC-u – mówił Truskolaski.
W tej kampanii w prezydenta miało uderzyć to, że podpisał ugodę z firmą Eiffage. Rezygnując tym samym z walki o całość zasądzonej na rzecz miasta kwoty. Jacek Żalek poszedł z tym nawet do NIK-u.
– Gdybym nie podpisał ugody, dziś pewnie nic byśmy nie mieli. Sąd Najwyższy skierowałby sprawę do ponownego rozpatrzenia i toczyłaby się ona od początku przez kolejne siedem-osiem lat – stwierdził Tadeusz Truskolaskim.
Podkreślał, że jego kampania była w porównaniu do Żalka skromna, bo ten zaprzągł przedstawicieli rządu. – Białystok dwa razy odwiedził premier, dwa razy wicepremier, raz prezes PiS, raz minister MON Mariusz Błaszczak – wyliczał prezydent.
Według niego, Żalkowi chodziło o to, by pokazać, jak to za jego prezydentury rząd będzie wspierał Białystok. – Deklaruję pełną współpracę z rządem dla dobra Białegostoku. Zapraszam premiera i ministrów, by spotkali się z prezydentem miasta, gdy będą tu przyjeżdżać. Do tej pory nie dostąpiłem takiego zaszczytu – mówił Truskolaski.
Prezydent przyznał też, że zaskoczył go niski wynik Tadeusza Arłukowicza. – Jego kampania była naprawdę dobrze zrobiona. Jednak gdy Tadeusz Arłukowicz był senatorem, jakby zniknął z Białegostoku. Wogóle nie było go widać. Jeśli prześledzi się posiedzenia senatu miał bardzo dużo nieobecności. Teraz taki come back mu się zwyczajnie nie udał – oceniał Tadeusz Truskolaski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?