Dzisiaj Jakuba Waszkiewicza, sztabs kapitana armii carskiej, nie znają ci z mieszkańców Białowieży, którzy liczą mniej niż 80 lat. O swoim przodku opowiedziała "Kurierowi Hajnowskiemu" Ewa Zwierzyńska z Białegostoku, która próbuje odtwarzać dzieje swojej rodziny.
- Mój prapradziadek Jakub urodził się w 1861 roku w białowieskich Podolanach, w rodzinie Bazylego Waszkiewicza i Tatiany z domu Gabiec - wspomina pani Ewa. - Ojciec Jakuba był wójtem Białowieży. Waszkiewiczowie mieli aż dziewięcioro dzieci, co na tamte czasy nie było żadnym ewenementem. Jakub, gdy osiągnął pełnoletność, ożenił się z Zenobią z domu Bukraba, mieszkanką Zastawy i tam też zamieszkali.
Żona Jakuba wywodziła się z drobnej szlachty - uchodźców z Siewierszczyzny, którym jeszcze Kazimierz Jagiellończyk nadał ziemie w okolicy Telatycz, Siemiatycz, Klukowicz i Nurca.
- Jakubowi i Zenobii urodziło się siedmioro dzieci: Krystyna, Olga, Maria, Antoni, Konstanty, Mikołaj i jeszcze jeden syn, którego imię pozostaje dotąd nieznane - kontynuuje Ewa Zwierzyńska. - Cała rodzina w sierpniu 1915 roku udała się w tzw. bieżeństwo (uchodźstwo, masowa ucieczka), trafiając do Moskwy. W 1918 roku, podczas rewolucji i tzw. czerwonego terroru, zginęli dwaj synowie. Trzeci uciekł wraz z rosyjską emigracją aż do Argentyny, natomiast przy ojcu pozostał tylko syn Antoni.
W 1920 roku pozostała część rodziny Waszkiewiczów powróciła do Białowieży, na Zastawę. Trzeba było odbudowywać się od podstaw. Jakub zatrudnił się na poczcie, własną bryczką rozwoził i doręczał paczki.
- Nie mógł narzekać, że żyje mu się biednie, w latach 1923-1938 posiadał cztery domy mieszkalne, które wynajmował lokatorom. Poza tym, jako tak zwany podriadczik (dostawca usług), zatrudniał ludzi do wycinki i wywozu drewna z Puszczy Białowieskiej. Zmarł w 1938 roku, został pochowany na cmentarzu w Białowieży - opowiada Ewa Zwierzyńska.
Jedna z córek Waszkiewiczów, Krystyna - prababcia pani Ewy Zwierzyńskiej - wyszła za mąż za Bazylego Kaźbieruka ze Skupowa, którego poznała w podczas bieżeństwa w Moskwie. Pracowała tam jako nauczycielka. Bazyli, także uchodźca, pracował na moskiewskiej kolei. W Moskwie urodziła się im córka Olga, babcia pani Ewy.
- Jakub wychowywał też swoje wnuczki, w tym Olgę, która w okresie międzywojennym mieszkała u niego na Zastawie i uczęszczała do szkoły w Białowieży - dodaje nasza rozmówczyni.
Niedawno Ewa Zwierzyńska odnalazła ostatnich potomków Jakuba zamieszkałych w Białowieży na stałe. Jest to Lila Wołosowicz, mieszkająca wraz ze swym synem i synową. Odwiedziła ich i otrzymała kilka przedwojennych zdjęć.
Tyle o swojej rodzinie powiedziała nam Ewa Zwierzyńska. Jeśli ktoś z naszych Czytelników chciałby przedstawić historię swojej rodziny, czy też swych przodków - prosimy o listowne relacje.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?