Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpitali nie stać na podwyżki. Niektórym w ciągu miesiąca zabraknie nawet 2 mln zł

Agata Sawczenko
Agata Sawczenko
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne pixabay.com
Są szpitale, którym na wypłaty zabraknie nawet 2 mln zł miesięcznie. Muszą dać pracownikom podwyżki, uchwalone przez Sejm. Jednak zwiększone wyceny NFZ nie pokryją tak wielkich wydatków.

Pielęgniarki mają zarabiać więcej od 1500 do 1800 zł. Do tego dochodzą jeszcze podwyżki dla innych zawodów medycznych, no i administracji, której co prawda ustawowo wyższych wypłat nie przyznano, ale są rekomendacje: powinni zarabiać więcej. – Nie mamy pieniędzy – rozkłada ręce większość dyrektorów podlaskich szpitali. I to nie tylko – jak się obawiano w środowisku medycznym – tych powiatowych. Kłopoty z zebraniem pieniędzy na wypłaty będą miały i szpitale wojewódzkie, i kliniczny.
Narodowy Fundusz Zdrowia zdecydował bowiem, że nie przekaże szpitalom tzw. pieniędzy znaczonych, które miałyby być przeznaczone tylko i wyłącznie na wypłaty dla określonej grupy pracowników. W zamian podjęto decyzję o zwiększeniu wycen – tak, by to dyrektor decydował, na co przeznacza pieniądze. To również sposób na zmotywowanie medyków to większego zaangażowania w pracę. Bo nowe umowy z NFZ są tak skonstruowane, że im więcej tzw. procedur medycznych zostanie wykonanych, tym większe pieniądze z NFZ szpital otrzyma.

Ile zarobią pielęgniarki po podwyżkach? Nie każdy dyrektor doceni wyższe wykształcenie

Niestety, nowe zasady jeszcze na dobre nie weszły w życie, a dyrektorzy już alarmują, że nie zdadzą one egzaminu.

– Owszem, mamy większe wyceny, ale jednocześnie zabrano nam te pieniądze, które dostaliśmy na podwyżki rok czy dwa lata temu – mówi Urszula Łapińska, dyrektorka szpitala powiatowego w Łapach. Czyli w praktyce podwyżki procedur mają pokryć nie tylko aktualne podwyżki wynagrodzeń, ale i te przyznane wcześniej.

– Musimy dać pielęgniarkom na etatach i tym, które pracują na kontraktach. Poza tym jeszcze przecież są lekarze, inni pracownicy... W ciągu pół roku na pewno zabraknie 1,5 miliona – mówi dyrektor Łapińska. A do tego jeszcze przecież dochodzi inflacja, wyższe opłaty za prąd, za ogrzewanie. Księgowość już wyliczyła, że na to potrzeba dodatkowych 1,3 mln zł. Czyli w sumie na pół roku brakuje 2,8 mln zł. Szpital już jest na minusie, a w tej sytuacji długi będą rosły jeszcze bardziej. Co wtedy? – Wtedy wszystko zależy od organu prowadzącego. Albo pokryje stratę, albo zamknie szpital – wymienia możliwości Urszula Łapińska.

Podwyżki dla pielęgniarek. "Dyrektorzy powinni brać pod uwagę nasze kompetencje"

– 100 tysięcy zabraknie tylko dla pielęgniarek. Kolejnych 200 tys. potrzeba na podwyżki dla administracji, kuchni, pracowników technicznych. Poza tym są jeszcze pracownicy kontraktowi, lekarze... – podlicza miesięczne wydatki Mirosław Reczko, dyrektor szpitala powiatowego w Bielsku Podlaskim. – Ale z każdym dniem powstają nowe zarzewia konfliktów, powstają nowe problemy, bo pieniądze na podwyżki dla pielęgniarek w szpitalu przekazano nam w formie podniesionych pukntów wyceny – przede wszystkim na poradnie. Lekarze z poradni spodziewali się więc, że to właśnie oni dostaną te pieniądze.

Kłopotów spodziewa się też Jarosław Pokoleńczuk, dyrektor szpitala wojewódzkiego w Łomży.

– Pieniędzy nie wystarczy nawet na te obligatoryjne podwyżki, które wynikają z ustawy o minimalnym wynagrodzeniu. A przecież ustawa zobowiązuje mnie do podobnego wzrostu wynagrodzeń u innych pracowników – mówi. Wyliczył już, że z kontraktów dostanie około połowy kwoty, której potrzebuje do końca roku. – Liczę, ze wycena świadczeń jeszcze się zmieni. Bo realny wzrost nowych umów to jest teraz niespełna 5 proc.

A jak jest w Białystok? Monika Ferenc, rzeczniczka BCO, zapewnia, że pieniędzy z podwyższonych kontraktów wystarczy na podwyżki dla pracowników: – Wyjdziemy na zero – mówi.

W innych placówkach nie jest tak różowo.

– Dokładne dane będziemy znali za kilka dni. Ale z naszych obliczeń już wynika, że brakować nam będzie około 2 mln zł miesięcznie – przyznaje Grażyna Pawelec z białostockiej Śniadecji.

W USK z kolei nowe – wyższe – umowy dostali już pracownicy etatowi. Trwają natomiast jeszcze rozmowy z tymi, którzy są na kontraktach.

– Na pewno zabraknie nam pieniędzy z nowych kontraktów. W tak dużym szpitalu jak nasz na same podwyżki miesięcznie potrzeba kilku milionów – mówi Katarzyna Malinowska-Olczyk, rzeczniczka USK.

Wszyscy dyrektorzy mają nadzieję, że NFZ zmieni jednak zasady i zapłaci im więcej. Ślą pisma, dzwonią, przedstawiciele szpitali powiatowych umówieni są już nawet na spotkanie w podlaskim NFZ. – Na środę – mówi Mirosław Reczko.

Jednak czy to coś zmieni? Maciej Olesiński, dyrektor podlaskiego NFZ przekonuje:

– Nowe aneksy zrobiliśmy zgodnie z rekomendacjami Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. Wszelkie rozmowy na ten temat prowadzone są na szczeblu ministerialnym.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Polski smog najbardziej szkodzi kobietom!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny