Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpitale muszą wyjść z bilansem na zero

Urszula Ludwiczak
Bardzo często mimo większych możliwości, szpitale i przychodnie pracują na pół gwizdka. Bo na tyle pozwala im kontrakt z NFZ.
Bardzo często mimo większych możliwości, szpitale i przychodnie pracują na pół gwizdka. Bo na tyle pozwala im kontrakt z NFZ. sxc.hu
Za nasze zdrowie tylko w 10 proc. odpowiada system ochrony zdrowia, w 15 proc - genetyka, reszta to styl życia i profilaktyka. Tymczasem najwięcej pieniędzy idzie w system.

System ochrony zdrowia jest "niewydolny wobec środków, którymi dziś dysponuje" i wymaga zmian - przyznał kilka dni temu minister zdrowia Bartosz Arłukowicz w radiu TOK FM. Debaty o tym, co trzeba zmienić w publicznej ochronie zdrowia trwają zresztą od dawna. Sytuacja finansowa wielu placówek nie jest dobra, a już najbliższe miesiące mają pokazać, co dalej stanie się z zadłużonymi szpitalami.
Zgodnie z ustawą o działalności leczniczej, ich organy założycielskie (czyli głównie samorządy) w przyszłym roku powinny pokryć ujemny wynik podlegających im placówek za 2012 rok. Jeśli tego nie zrobią, będą musiały przekształcić szpital w spółkę lub go zlikwidować. Taki scenariusz budzi z kolei opory pracowników publicznych szpitali, a często i pacjentów. Ale i pokrycie bieżącej straty przez marszałka lub starostę może przekroczyć możliwości finansowe wielu samorządów.

Gdyby decyzję o przyszłości podległych sobie placówek samorząd województwa podlaskiego podejmował teraz, to musiałby się liczyć z wydaniem ok. 13 mln zł. Tyle bowiem po I półroczu 2012 roku wynoszą bieżące zobowiązania marszałkowskich jednostek. Ale ta sytuacja poprawia się z miesiąca na miesiąc. Jeszcze rok temu strata wynosiła ponad 30 mln zł. Teraz placówki robią wszystko, aby na koniec roku się zbilansować.

Liderem jest tu szpital wojewódzki w Białymstoku. Po pierwszym półroczu 2011 miał ponad 10,7 mln zł straty, w czerwcu 2012 zmniejszył ją do 1,6 mln zł. W sierpniu placówka po raz pierwszy od lat wyszła na plus i nadal ten wynik utrzymuje. Ale to efekt wielu bardzo trudnych kroków i decyzji. W szpitalu zredukowano zatrudnienie, zlikwidowano część łóżek połączono oddziały. Liczona jest każda złotówka, wprowadzono budżetowanie oddziałów. Dobry wynik finansowy to efekt spadku kosztów działalności (o ok. 4,5 mln zł) ale i wzrostu przychodów z podlaskiego NFZ. Nieźle radzi sobie też szpital wojewódzki w Łomży, który zmniejszył stratę z 7 mln zł do 2,6 mln zł oraz szpital psychiatryczny w Choroszczy, który z 4,2 mln zł przed rokiem poprawił się na 1,7 mln zł obecnie.

- Naszą ideą jest wyzerowanie strat na koniec roku - przyznaje Tomasz Goździkiewicz, szef Specjalistycznego Psychiatrycznego ZOZ w Choroszczy.

Dyrektorzy szpitali przyznają, że liczą też na to, że dostaną pieniądze za nadwykonania tegorocznych kontraktów. Tylko marszałkowskie placówki mają przekroczone umowy o ponad 20 mln zł, a wszystkie podlaskie jednostki - o ponad 44 mln zł. Ile z tych pieniędzy fundusz odda, na razie nie wiadomo, a to na pewno wpłynie na wynik finansowy szpitali.

Póki co, wszyscy liczą na to, że nawet jeśli placówki skończą rok na minusie, nie będzie to minus ogromny i nie będzie zagrażać budżetom samorządowym.

- Tendencja jest na tyle dobra, że na chwilę obecną nie ma podstaw, aby myśleć o przekształceniu którejkolwiek z placówek w spółkę - zapewnia Wiesław Mickiewicz z departamentu zdrowia urzędu marszałkowskiego w Białymstoku.

Mimo lepszych wyników finansowych bieżących, sytuacja niektórych placówek jest nadal bardzo trudna. Za większością ciągną się stare długi. Według danych Ministerstwa Zdrowia, wszystkie szpitale w Polsce po I półroczu 2012 roku mają w sumie 10 mld 500 mln zł zobowiązań, z czego wymagalne (czyli te, których płatność minęła) to 2,6 mld zł. Podlaskie placówki nie są jeszcze w najgorszej sytuacji. Ich długi na koniec drugiego kwartału 2012 roku to w sumie 356,8 mln zł , z czego wymagalne wynoszą 67,6 mln zł. Zobowiązania jednak stale rosną - w 2004 roku wynosiły 269,3 mln zł. Ale na szczęście maleją te wymagalne (w 2004 wynosiły 156,2 mln zł).

Największe zobowiązania mają placówki podległe marszałkowi województwa. Wynoszą ponad 264 mln zł za I półrocze br. Wymagalne - 48 mln zł. Najgorzej wypadają trzy szpitale wojewódzkie: w Białymstoku, Łomży i Suwałkach oraz szpital psychiatryczny w Choroszczy. Tylko szpital wojewódzki w Białymstoku ma ok. 100 mln zł, w Suwałkach - 57 mln zł, w Suwałkach ok. 41 mln zł, w Chorszczy - ok. 20 mln zł.
To długi, które trzeba spłacić niezależnie od tego, czy szpitale zbilansują się na koniec roku.

- Rozwiązaniem dla tych placówek jest skorzystanie z pożyczek Agencji Rozwoju Przemysłu - mówi dyrektor Mickiewicz. - Wszystkie nasze najbardziej zadłużone szpitale złożyły wnioski do ARP, są one w różnej fazie zaawansowania. Pożyczki mają im pozwolić spłacić dużą część starych zobowiązań i w ciągu kilku lat wyjść na zero.

Warunkiem uzyskania pożyczki z ARP jest m.in. opracowanie i wdrożenie kompleksowego planu restrukturyzacji szpitali oraz zgoda podmiotu tworzącego na jego realizację. Marszałkowskie szpitale spełniły te warunki.

- Staramy się o pożyczkę w wysokości 45,5 mln zł - mówi Krystyna Kulesza-Huryń, dyrektor ds. ekonomiczno-administracyjnych Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Białymstoku. - Gdyby się udało dostać te pieniądze, spłacilibyśmy około połowy zobowiązań, co uwolniłoby naszą płynność finansową. Mielibyśmy większe środki na bieżące funkcjonowanie, teraz miesięczne koszty obsługi zadłużenia to 3 mln zł.

Szpital w Suwałkach stara się o 20 mln zł, środki trafią między innymi na spłatę zobowiązań wymagalnych, które najbardziej ciążą placówce. Dzięki temu szpital uzyska płynność finansową i pozbędzie się kosztów obsługi długu. W ramach pożyczki szpital zrealizuje również inwestycje, które pozwolą zwiększyć przychody i ograniczyć koszty.

Na ile te plany się powiodą, okaże się zapewne wkrótce. Wiadomo jednak nie od dziś, że system finansowania służby zdrowia powinien się zmienić.

Ministerstwo Zdrowia zapowiada, że przygotowuje projekt ustawy mówiący o decentralizacji NFZ i zwiększeniu roli regionów. Wtedy, jak mówi minister Arłukowicz, o przyznawanych środkach finansowych będą decydować osoby, które mają wpływ na politykę zdrowotną regionu. Mimo bowiem tego, że od lat nakłady na ochronę zdrowia rosną, system nadal jest niewydolny.

W miniony poniedziałek przez prawie 3,5 godziny w Warszawskim Towarzystwie Lekarskim o problemach służby zdrowia dyskutowali uczestnicy debaty zorganizowanej przez Klub Parlamentarny Prawa i Sprawiedliwości.

Brała w niej udział m.in. Joanna Zabielska-Cieciuch, lekarz rodzinny z Białegostoku. Przekonywała, że system ochrony zdrowia powinien być oparty na funkcjonowaniu opieki rodzinnej, co z kolei pozwoli "ograniczyć liczbę kosztownych pacjentów w szpitalach". Podkreśliła, że żadnego systemu nie stać na finansowanie tylko medycyny naprawczej w szpitalach, a taki model promowany jest obecnie w Polsce.

- Trzeba inwestować w profilaktykę i podstawową opiekę zdrowotną - zauważa dr Zabielska-Cieciuch. - Za nasze zdrowie tylko w 10 proc. odpowiada system ochrony zdrowia, w 15 proc - genetyka, reszta to styl życia i profilaktyka. Tymczasem najwięcej pieniędzy idzie w system.

Według lekarki, potrzebna jest dyskusja o tym, za które świadczenia w system pacjent powinien płacić, za które nie.

- Trzeba mówić o współpłaceniu, które i tak istnieje - mówi Joanna Zabielska-Cieiuch. - Pacjent u dentysty płaci, płaci też za wizyty u specjalistów, gdy nie może dostać się do publicznej przychodni. Co roku wydajemy ponad 60 mld zł na publiczną służbę zdrowia, a ok. 30 mld zł jest wydawanych poza NFZ.
Rozwiązaniem byłoby zapewne wprowadzenie możliwości pobierania opłat od pacjentów przez publiczne jednostki. Teraz bardzo często mimo większych możliwości, szpitale i przychodnie pracują na pół gwizdka. Bo na tyle pozwala im kontrakt z NFZ. Rosną kolejki i niezadowolenie pacjentów, a placówki muszą utrzymać się tylko z tego, co dostają z funduszu. A że tych pieniędzy często jest za mało w stosunku do potrzeb, widać aż nadto wyraźnie.

Czytaj e-wydanie »
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na poranny.pl Kurier Poranny