Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szkołą rządził ZMP

Alicja Zielińska
Kolumna sportowa z Liceum Ogólnokształcącego Żeńskiego nr 2 w pochodzie 1-majowym w 1951 r.  Idziemy ulicą Warszawską. W głębi kościół św. Wojciecha.
Kolumna sportowa z Liceum Ogólnokształcącego Żeńskiego nr 2 w pochodzie 1-majowym w 1951 r. Idziemy ulicą Warszawską. W głębi kościół św. Wojciecha. Archiwum
Przed Wielkanocą uczniowie musieli zgłosić dyrektorowi, że idą do spowiedzi. Bo trzeba było o tym powiadomić Urząd Bezpieczeństwa. Pod kancelarią stała długa kolejka. Zetempówki biegały z kanapkami z kiełbasą, specjalnie żeby pokazać, jak to za nic mają post. A po śmierci Stalina zalewały się łzami z rozpaczy - wspomina Wiera Nalewajko.

Okres nauki pani Wiery Nalewajko przypadł na lata pięćdziesiąte. Uczyła się w żeńskim Liceum Ogólnokształcącym nr 2 przy ul. Warszawskiej. W tym samym budynku było też męskie LO nr 1. Wszystkim rządził wtedy Związek Młodzieży Polskiej - polityczna organizacja, wzorowana na radzieckim Komsomole, powołana przez władze do realizacji polityki partii wobec młodzieży. Stanowiła jeden z symboli polskiego stalinizmu.

- Trzeba było uważać na każde słowo, odpowiadać tylko na zadane pytania. Broń Boże coś złego o szkole, czy o nauczycielach powiedzieć, bo natychmiast nauczyciel mógł mieć kłopoty. A kłopoty bywało, wynikały z błahych zupełnie powodów. Takie zdarzenie. W klasach wisiały gazetki. Robiło się je na różne uroczystości, które wtedy obchodzono z wielką pompą, z okazji rocznicy rewolucji październikowej, na 1 maja, i zawsze na 4 grudnia.

Pewnego razu na gazetce z okazji Barbórki ktoś dorysował górnikowi łaty na mundurze. Czy pani sobie wyobraża, że przyszło dwóch ubeków do kancelarii szkoły. Wzywali nas pojedynczo i wypytywali, kto to zrobił. Żaden kawał czy wybryk uczniowski, jakby to dzisiaj skwitowano, tylko atak na władzę ludową. Mnie jednej, nie wiem czemu, nie wezwano. Dużo udzielałam się społecznie, może uznali, że skoro robi, to nie mogła zniszczyć.

Ale co ja się przez to miałam! Moje serdeczne koleżanki podejrzliwie mi się przyglądały. Wchodzę do klasy, one milczą. Wchodzę do szatni, odwracają głowy. Czarną owcą byłam. Aż się wściekłam i wygarnęłam im. Czy wyście zwariowały, co sobie myślicie, że kapuś jestem, co ja mogłam donieść. Nie wiem kto to dorysował. Miałam tego dość.

Siedziałam ze Sławką Ościłowską, która była w zarządzie szkolnym ZMP, więc się zwróciłam do niej, o co tu chodzi. Wielka rzecz, łata na rękawie. Ona jednak tę historię poważnie traktowała. Powiedziała, że ja nic nie rozumiem, trzeba mieć się na czujności, bo wrogi element czyha.
Ale chłopak z męskiego ogólniaka przez głupi kawał omal nie został kaleką. Wyrzucił przez okno gazetę ze zdjęciem Stalina. Oczywiście zaraz o tym doniesiono. Wezwano go na UB i tak skatowano, że przez kilka dni nie chodził do szkoły.

W dziewiątej klasie wezwali i mnie na komisariat. Siedziałam tam cztery godziny, pytano o rodzinę za granicą. Kilka razy mi ten ubek kazał powtarzać to samo, zdenerwowałam się i powiedziałam mu wprost: Niech pan w końcu zanotuje. Dał mi spokój, kazał tylko podpisać, że nikomu nie powiem, po co mnie wzywali. Podpisałam, ale oczywiście od razu powiedziałam koleżankom. Nie bałam się, bo nie miałam powodów. Ojciec nie żył, zmarł kiedy przechodził front. Zostałam tylko z mamą, rodziny żadnej nie mieliśmy.

ZMP

W naszej klasie tylko cztery dziewczyny nie należały do ZMP. Krysia Ołdytowska, Isia Sosnowska, Hania Frąckowiak i ja. Oczywiście działacze nagabywali, by się zapisać. Odpowiadałam, że nie znam się na polityce i nie umiem publicznie występować, bo zżera mnie trema, kiedy mam zabrać głos przed większym gremium. A na rzecz szkoły i tak dużo robię.

Bo rzeczywiście bardzo wiele pracowałam społecznie. Wykonywałam dekoracje, wycinałam litery z bristolu, układałam hasła, które wisiały na korytarzach, albo na transparentach, z którymi chodziliśmy na pochody pierwszomajowe. Przewodnicząca była z natury dobrą dziewczyną i nie robiła z tej mojej odmowy użytku, więc dali mi spokój.

Nie zawsze jednak tak się udawało. W dziewiątej klasie wyrzucono dziewięć uczennic ze szkoły, w tym cztery z naszej klasy. Poszło o głupotę. Jedna z dziewczyn powiedziała, że jej koleżanka wytarła krawatem zetempowskim ławkę. To była nieprawda, ale wystarczyło, afera wyszła z tego straszna. Nagle zwołują zebranie w sali gimnastycznej.

Często były różne apele, a to z okazji świąt państwowych, a to po czynach społecznych, żeby wyróżnić tych najaktywniejszych. Biegniemy więc zadowolone, że nie ma lekcji. A tu się okazuje poważna sprawa. Zarząd ZMP na podwyższeniu, srogie miny i zaczyna się wyliczanie po nazwiskach uczennic. Są wrogo nastawione do rzeczywistości i za to zostają usunięte na rok ze szkoły.

Czyny społeczne i indoktrynacja

No i jeszcze jeden obraz tamtych czasów - czyny społeczne. Wyjeżdżaliśmy do PGR Legi koło Ełku. Wiosną na pielenie buraków - to była trzydniówka, kawał pola, od szosy do jeziora, aż po horyzont trzeba było oczyścić. Jesienią wywozili nas na wykopki ziemniaków.

Wie pani, że myśmy tam płakali, nie z wysiłku, ale dlatego, że połowa kartofli zostawała w ziemi, ponieważ koparka była źle ustawiona. Duże były, dorodne, aż się serce krajało z żalu, gdy tymczasem w miastach brakowało.

Próbowałyśmy je wygrzebywać, ale bezskutecznie, bo musiałyśmy szybko zebrać i zanieść kosze na traktor. Z kolei od wczesnej wiosny do późnej jesieni, we wszystkie niedziele o godzinie dziewiątej, był czyn społeczny w Białymstoku. Uprzątaliśmy z gruzów ulicę Warszawską.

Śmierć Stalina (w 1953 roku) zastała nas w jedenastej klasie. W sali gimnastycznej zwołano wielkie zebranie, by powiadomić o tej ogromnej stracie dla ludzkości. I dziewczyny autentycznie mdlały, zalewały się łzami, nie tylko działaczki. Taka była indoktrynacja. Na znak żałoby dano nam czarne wstążeczki i kazano poprzypinać do fartuchów. Ja też nosiłam.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny