Białostocka prokuratura ustaliła, że w połowie września ubiegłego roku Marek O. ukradł z parkingu mercedesa. Autokar trafił tam po tym, jak w Jurowcach zarekwirowała go policja. To dlatego, że biznesmen miał nie wywiązywać się z umowy leasingowej i firma chciała, by zwrócił pojazd.
Pod koniec ubiegłego roku właściciel firmy przewozowej Omar trafił do aresztu śledczego w innej sprawie. Proces toczył się przez kilka tygodni przed białostockim sądem okręgowym. Marek O. był wówczas oskarżony m.in. o oszustwa wobec kontrahentów, podrabianie dokumentów. W lutym wyszedł na wolność.
Niespełna trzy tygodnie temu zapadł nieprawomocny wyrok w tej sprawie. Marek O. został skazany na półtora roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Nie pojawił się na ogłoszeniu wyroku.
Teraz śledczy chcieli postawić mu nowe zarzuty dotyczące właśnie kradzieży autokaru. Wystosowali więc do sądu pismo o wydanie pozwolenia na przetransportowanie biznesmena z aresztu śledczego do prokuratury. Z sądu przyszła jednak odpowiedź, że Marek O. przebywa już na wolności.
Prokuratura wysłała mu więc wezwania na adres, pod który miał zamieszkać. Bezskutecznie. Wezwania śledczy próbowali też doręczyć Markowi O. za pośrednictwem policji. Także się nie udało. Funkcjonariusze ustalili za to, że biznesmen wyjechał za granicę i nie wiadomo, kiedy wróci.
- W takiej sytuacji musieliśmy zawiesić śledztwo i ustalić miejsce pobytu Marka O. - przyznaje Urszula Sieńczyło, szefowa Prokuratury Rejonowej w Białymstoku.
Dopiero gdy to nastąpi, prokuratura będzie mogła przedstawić mu zarzuty i zakończyć śledztwo. Markowi O. groziłoby 10 lat więzienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?