To jakaś gehenna. Dopiero około godziny 10 mogłem się zalogować i zatwierdziłem pierwszy tego dnia akt zgonu - opowiadał w środę Mieczysław Mejsak, kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Białymstoku.
Zniecierpliwienia ludzie wychodzili z urzędu. Na szczęście ruch nie był duży.
MSW chwali się, że w ciągu 2 tygodni marca udało się zarejestrować milion spraw
Podobne awarie były w środę w całej Polsce. Przez co najmniej kilkadziesiąt minut nie działał rządowy Systemu Rejestrów Państwowych (SRP), który połączył w jedno m.in. rejestry PESEL, dowodów osobistych i aktów stanu cywilnego.
SRP funkcjonuje od 1 marca. Funkcjonuje to jednak słowo na wyrost. Od początku urzędnicy skarżyli się, że system działa wolno lub nie działa w ogóle. W środę w białostockim USC odmówił posłuszeństwa na ponad godzinę. Pracownicy się denerwują, cierpią zwykli obywatele. Obsługa jednej osoby trwa znacznie dłużej niż przed utworzeniem tzw. Źródła. W przypadku zgonów, w weekendy USC uruchamia tylko procedurę umożliwiającą pochówek. Po odpisy aktu zgonu trzeba się zgłosić innego dnia. Urzędnicy przesyłają je też pocztą.
- To nie Źródło, tylko bagno - mówi Mieczysław Mejsak.
Problemów nie ma na szczęście białostocki magistrat.
- Jeśli chodzi o dowody osobiste i meldunki, to na ten moment wszystko działa jak należy. Sama się dziwię - przyznaje Danuta Górnikiewicz, szefowa Departamentu Obsługi Mieszkańców w Urzędzie Miejskim w Białymstoku. - Przez pierwszych kilka dni marca mieliśmy małe trudności, ale teraz wprowadzenie wniosku zajmuje nie siedem, a zaledwie pięć minut.
Na przykład w Krakowie trwa to 20 minut.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
