Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Światowy Dzień HIV / AIDS. HIV to seks

Z dr hab. Anna Grzeszczuk rozmawia Magdalena Kuźmiuk
Światowy Dzień HIV / AIDS
Światowy Dzień HIV / AIDS sxc.hu
Podobnie jak kiła czy rzeżączka, zakażenie wirusem HIV jest chorobą przenoszoną drogą seksualną. Każdy, kto miał kontakty seksualne, jest narażony na zakażenie wirusem.

Z dr hab. Anna Grzeszczuk z kliniki chorób zakaźnych i hepatologii UMB, nadzorującą przychodnię w szpitalu zakaźnym przy ulicy Żurawiej 14 w Białymstoku, która opiekuje się osobami zakażonymi wirusem HIV, rozmawia Magdalena Kuźmiuk

Obserwator: Co roku w Białymstoku test na obecność wirusa HIV wykonuje kilkaset osób. Kilkanaście dowiaduje się, że jest zakażonych.

Dr hab. Anna Grzeszczuk: Nie mamy w Polsce dobrych metod oszacowania, ile osób jest zakażonych, a o tym nie wie. Mówi się, że 30-40 tysięcy osób, ale nikt nie wie, jaka jest prawda.

Zapadalność, czyli ilość nowych zakażeń HIV, w Polsce jest niewysoka. To nie znaczy, że problem jest nieistotny. Jest bardzo istotny, bo zakażają się osoby młode. Problemem jest też to, że mało osób się testuje. Jak mało się testuje, to mało się wykrywa. Szacuje się, że w punkach konsultacyjno-diagnostycznych na każde sto osób u 1-1,1 osoby jest wykrywane zakażenie.

Pod opieką naszego punktu pozostaje ponad 200 osób, które są w trakcie leczenia antyretrowirusowego. Ale takich osób, które przewinęły się przez punkt od 1987 roku, kiedy pojawił się pierwszy pacjent, było około 800.

To osoby z całego województwa?

- Tak, ale nie tylko. To także pacjenci z województwa warmińsko-mazurskiego, kilka osób z mazowieckiego i pojedyncze osoby z innych województw. Hasło "HIV" łączy się z olbrzymim ładunkiem emocjonalnym, stygmatyzacją i stresem. Są osoby, które nie chcą się leczyć w miejscu zamieszkania. Uciekają, szukają anonimowości w jak najbardziej oddalonym punkcie od miejsca swojego zamieszkania. Mamy pacjenta dojeżdżającego aż z Gdańska.

Większość pacjentów to kobiety, czy mężczyźni?

- Dominują mężczyźni i ludzie młodzi. Ale HIV nie zna płci, wieku, nie ma granic krajów, nie ma zawodów, które przed nim chronią. Chroni natomiast dobór partnerów i prezerwatywa. Stosowanie prezerwatywy jest najbardziej kosztowo efektywnym środkiem zapobiegającym przenoszeniu HIV/AIDS.

Chciałabym, żeby w klubie, gdzie spotykają się panowie o orientacji homoseksualnej, był automat z prezerwatywami za cenę złotówki. Władze naszego miasta mają pieniądze na profilaktykę, ale to nie pociąga za sobą żadnych skutków. Wstawcie do klubu automat z prezerwatywami za jeden złoty. Pacjenci nie ukrywają: "Kto, idąc do klubu wyda 5 złotych na prezerwatywę, jeżeli za 5 złotych może kupić piwo?".

Jakie zachowania najczęściej otwierają wrota wirusowi HIV?

- HIV to seks. Grubą czcionką należy podkreślić: kontakty seksualne. Podobnie jak kiła czy rzeżączka, zakażenie wirusem HIV jest chorobą przenoszoną drogą seksualną. Kogo dotyczy? Każdy, kto miał kontakty seksualne, jest narażony na zakażenie wirusem.
Najważniejsze z naszego punktu widzenia - jako lekarzy - jest zapobieganie zakażeniom. To przede wszystkim rozsądny dobór partnerów, ograniczenie ich liczby, bo z każdym partnerem ryzyko rośnie. Szczególnie w grupie mężczyzn mających kontakty homoseksualne. Homoseksualiści są szczególnie narażeni na zakażenie dlatego, że mają wielu partnerów. I w tej grupie zakażenie szerzy się najbardziej dynamicznie w tej chwili. Zakażenia drogą dożylnego stosowania narkotyków są dziś marginalne.

Wracając do narkotyków. W jednym z wywiadów powiedziała pani, że ich zażywanie może się przyczynić do zakażenia HIV, ale w innym aspekcie niż ten, jaki funkcjonował w przekonaniu ludzi do tej pory.

- Osoby korzystające z tzw. rekreacyjnych narkotyków, mają w mózgu upośledzone funkcje hamowania. Można to przełożyć na kolokwialnie powiedzenie: "Hulaj dusza, piekła nie ma". Wiadomo, że korzystanie z alkoholu, środków odurzających, narkotyków pozbawia zahamowań. Otwiera się droga do seksu, większej liczby partnerów, hamowany jest krytycyzm. A takie zachowania sprzyjają zakażeniu wirusem HIV. Jeżeli przy jednokrotnym kontakcie seksualnym z osobą zakażoną ryzyko oceniamy na 1 procent, to jeśli takich kontaktów ktoś ma sto, ryzyko rośnie. Jednak żeby ulec zakażeniu, nie trzeba mieć wielu partnerów, wystarczy jeden.

Co dzieje się z osobami, które dowiadują się, że są zakażone, ale nie chcą rozpocząć leczenia? Odcinają się od HIV, myślą, że może wirus sam zniknie?

- Mamy takich chorych. To osoby, którym się wydaje, że są niewrażliwe na to zakażenie. To, co obserwuję z mojej praktyki, ma bardzo smutny koniec. Tacy pacjenci i tak potem trafiają do nas, ale są już najczęściej w bardzo ciężkim stanie - z upośledzeniem ośrodkowego układu nerwowego, z zaburzeniami świadomości, funkcji fizjologicznych. Przywozi je do nas pogotowie i już wtedy nie dyskutują. Podajemy leki. Jest to jednak bardzo późno. Duża grupa z tych osób umiera. To nasz lekarski dramat.

A dlaczego ludzie nie chcą się badać?

- Bo się boją.

Czego?

- Stygmatyzacji, pieczątki na czole: "To ta, co ma HIV-a, "O, ten to się testuje na HIV-a, to coś z nim jest nie tak". Boją się też wyniku dodatniego, bo to byłby dla nich koniec świata. A to jest jedna z wielu chorób przewlekłych, którą umiemy leczyć, więc jak umiemy coś leczyć, to lepiej wykryć to wcześniej, niż za późno. Kiedy choroba jest już zaawansowana i trudno sobie z nią poradzić. Około 50 procent osób z nowo wykrytym zakażeniem HIV ma je wykrywane w momencie, kiedy ma już bardzo upośledzony układ immunologiczny i minął okres optymalnego włączenia do leczenia. Od zakażenia mogło minąć nawet kilka lat.

Ludzie boją się też samego przyjścia do nas. Mam pacjentów, którzy najchętniej skryliby się w mysią norę, by tylko nikt ze znajomych przypadkiem ich nie zauważył.

Nie ma się czemu dziwić.

- Nie ma. Dlatego, że jeśli się ktoś przyznaje, że jest zakażony HIV, na przykład w wielu placówkach opieki zdrowotnej spotyka się z odmową leczenia. Szczególnie źle jest w opiece stomatologicznej, gdzie zgłasza się pacjent z bólem zęba, a lekarz go pyta: "Dlaczego pan do mnie przyszedł?". Chorzy często milczą.

Bo nie ma obowiązku mówienia o swojej chorobie.

- Jak moi pacjenci decydują się powiedzieć o zakażeniu, dowiadują się o sobie najbardziej bzdurnych informacji: że skóra im się po operacji nie zagoi, że nie można im wyrwać zęba. A każda akcja rodzi reakcję. Jeśli lekarz manifestuje swój lęk, pogardę wobec pacjenta, to pacjent się nie przyzna. Jeśli lekarz zachowuje się racjonalnie, czyli wie, jakie są drogi zakażenia - a wirusem HIV bardzo trudno jest się zakazić - to nie ma żadnego problemu.

Co społeczeństwo może zrobić, by osoby zakażone HIV nie czuły się wykluczone?

- Przy okazji Światowego Dnia HIV/AIDS zastanówmy się, co każdy z nas może zrobić dla siebie i ludzi ze swojego otoczenia. Zastanówmy się, czy ja jako Anna Kowalska jestem na tyle sympatyczną osobą, że moja przyjaciółka jak ulegnie zakażeniu wirusem HIV, to przyjdzie i powie mi o tym bez lęku o odrzucenie? Czy nadal ją uściskam? Czy nadal pozwolę jej korzystać ze swojej toalety? To są nadal kwestie, które budzą lęk. Ale ten lęk budzi, niestety, niewiedza.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny