Masa pyłu zasypała okolice. Sąsiedniego lasu nie było widać. Śnieg momentalnie zrobił się czarny. Nie dało się normalnie oddychać i bardzo kręciło się w głowie. Musiałem nałożyć maskę - opowiada pan Władysław.
Powiadomił policję, straż pożarną i sanepid. Rodzina musiała opuścić dom.
Dwoje dzieci oraz chorą na astmę matkę i ojca ewakuowano. Pan Władysław i jego żona postanowili jednak pozostać, by pilnować gospodarstwa oraz krów.
W poniedziałek sytuacja unormowała się. We wsi byli inspektorzy sanepidu. - W domu nie ma skażenia - zapewnił Andrzej Jarosz, rzecznik sanepidu.
Zobacz zdjęcia z akcji gaśniczej: Pożar trwa. Sortownia odpadów zadymiona (zdjęcia, wideo)
Składowisko śmieci w Studziankach z 20 tys. ton odpadów zaczęło się palić w czwartek, tuż przed północą. Gaszenie, które jest niezwykle trudne, potrwa przez kilka dni. - Dotychczas udało się zmniejszyć powierzchnię składowiska o 15 procent. Dostępne są już fragmenty, do których nie można było dotrzeć - mówi Dariusz Sadowski, zastępca komendanta wojewódzkiego straży pożarnej w Białymstoku.
- Nie ma zagrożenia dla środowiska - zapewnia Lech Januszko, zastępca wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska.
Maciej Potentas, prezes spółki Czyścioch (właściciel sortowni) uważa, że przyczyną pożaru był sabotaż. Dlatego złożył doniesienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa. - Nasi przeciwnicy ciągle robią zdjęcia, filmują. Zamierzamy wynająć firmę ochroniarską i zamontować kamery - tłumaczy.
W związku z pożarem w Studziankach, kilka organizacji ekologicznych wystosowało apel do władz wojewódzkich oraz Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska. W ich ocenie, miejsce to jest obecnie na skraju katastrofy ekologicznej.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?