Oskarżeni mają 22 i 32 lata. Obaj służyli w tej samej OSP z tereny gminy Michałowo. Starszy deklarację o przyjęcie na członka jednostki złożył w lutym 2018 r. Już w nocy z 14 na 15 września tamtego roku ktoś podpalił altanę na terenie ogródków działkowych na terenie Osiedla Bondary. Straty wyniosły 15 tys. zł. Praktycznie aż do teraz nie wiadomo było, kto jest sprawcą.
W sumie prokuratura zarzuciła druhom związek z trzema zdarzeniami. Zniszczenia wspomnianej altany mieli dokonać wspólnie. W pozostałych dwóch przypadkach, ogień podkładał młodszy z mężczyzn, a starszy miał go do tego przestępstwa podżegać. Chodzi o podpalenia z wiosny 2020 r.
4 maja strażacy-ochotnicy kilka godzin walczyli z ogniem w budynku gospodarczym we wsi Bondary (straty 23 tys. zł). Z kolei 13 maja w nocy w Rybakach całkowicie spłonęło stodoła, przylegający do niej warsztat z wyposażeniem, maszyny rolnicze. Akcja trwała około 4 godzin, a straty powstałe w wyniku pożaru oszacowano ostatecznie na ponad 111 tys. zł.
Od razu podejrzewane było podpalenie. Policjanci kryminalni dość szybko natrafili na trop i już dzień po pożarze z Rybakach zatrzymali dwóch druhów z OSP.
- Mężczyźni złożyli nieco odmienne wyjaśnienia. Ogólnie można powiedzieć, że przyznali się do winy. 31-latek zaprzeczył tylko podżeganiu do przestępstwa z 4 maja 2020 roku - wyjaśnia Karol Radziwonowicz, Prokurator Rejonowy w Białymstoku. Jaki był motyw działania sprawców? - Chęć zysku. Jako ochotnicy otrzymują kwotę 21,50 zł za godzinę udziału w akcji ratowniczej.
Tak wynikało z relacji samych podejrzanych. Wiedzieli, że w momencie, w którym zostaną zaalarmowani i pojadą na akcję, będą mieli z tego przypływ gotówki.
W czasie śledztwa mężczyźni byli tymczasowo aresztowani (od końca maja do października ub. r.).
- Obecnie stosowany jest środek zapobiegawczy w postaci dozoru policji oraz zakazu opuszczania kraju - informuje prokurator Radziwonowicz.
Zobacz także: Kolonia Zawady. Pożar domu jednorodzinnego. Strażacy rozebrali kuchnię (zdjęcia)
Za zniszczenie mienia grozi do 5 lat więzienia. Za spowodowanie pożaru - od roku do 10 lat pozbawienia wolności. Na to, jaką kwalifikację prawną przyjęła prokuratura, wpływ miała m.in. opinia biegłego z zakresu pożarnictwa. Ten ocenił, że jedynie w przypadku Rybak formalnie doszło do pożaru (surowiej karanego), a więc zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu oraz mieniu w wielkich rozmiarach.
Najważniejsze, że nikt w wyniku pożaru nie ucierpiał. Straty materialne w sumie wyniosły blisko 150 tys. zł. Niematerialnych, czyli strat wizerunkowych, nie da się oszacować. Strażacy, w tym także ochotnicy, cieszą się ogromnym szacunkiem i zaufaniem społecznym. W samym tylko woj. podlaskim w jednostkach OSP służy blisko 14 tys. druhów.
- To przykre, że są ludzie tak nieodpowiedzialni, zachowujący się niegodnie strażaka. Jakaś ludzka słabość, chęć wykazania się... Trudno to ocenić. Na pewno nie po to mamy powołanie, żebyśmy tolerowali takie zachowania innych kolegów - skomentował Andrzej Koc, prezes Zarządu Oddziału Wojewódzkiego Związku OSP RP województwa podlaskiego. Dodaje, że w każdym środowisku zdarzają się "czarne owce". - Mimo to, takie zachowania należą do rzadkości na tle tysięcy ludzi, którzy nieraz z narażeniem własnego życia niosą pomóc dla społeczeństwa. W naszym regionie w ogóle nie przypominam sobie podobnego przypadku.
Sprawą oskarżonych druhów z gminy Michałowo zajmie się Sąd Rejonowy w Białymstoku.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?