Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Straż miejska pozwie partie za plakaty wyborcze. Wkrótce

(art)
Ten plakat wisiał w Białymstoku jeszcze pod koniec listopada
Ten plakat wisiał w Białymstoku jeszcze pod koniec listopada Archiwum
Wystąpienie straży miejskiej do sądu przeciwko podlaskim politykom w sprawie niezdejmowania w terminie plakatów wyborczych to już kwestia nie miesięcy, czy tygodni, ale dni.

- Dwa z komitetów w ogóle się do nas nie odezwały. Trzeci zażądał przesłuchania w miejscu zamieszkania, czyli w Warszawie. Czwarty przyjął już mandat zaoczny - mówi Jacek Pietraszewski, rzecznik straży miejskiej.

Kilkakrotnie opisywaliśmy w "Kurierze Porannym" sprawę niezdejmowania przez polityków plakatów wyborczych. Choć te miały zniknąć z przestrzeni publicznej już 9 listopada (miesiąc po wyborach), nasi Czytelnicy fotografowali je jeszcze długo po tej dacie.

Dotyczyło to czterech partii: PO, PiS, PSL i Nowej Prawicy Janusza Korwin-Mikke.

Choć straż miejska od początku zapewniała, że żaden z polityków nie uniknie kary, mandatów w większości nie ma do dziś.

Najpierw strażnicy potrzebowali miesiąca, by objechać miasto i sprawdzić, gdzie plakaty wisiały po terminie.

Później mandatów nie wystawiono ponieważ, ci którzy mieli je przyjąć nie mieszkają w Białymstoku i można ich było fatygować np. z Warszawy. Politycy dostali więc terminy na przyjazd do naszego miasta - od 20 do 22 grudnia.

Żaden z przedstawicieli partii się nie zjawił. Jeden z nich faksem poprosił jedynie, by wysłać mu mandat pocztą.

Choć straż miejska już wtedy groziła, że będzie się z politykami sądzić, nie skierowano żadnych pozwów. Powód okazał się dość prozaiczny.

- Termin, jaki im daliśmy przypadł akurat na okres świąteczny. Najpierw były święta katolickie, później prawosławne. Dobrym zwyczajem jest dać więcej czasu - tłumaczył pod koniec stycznia Jacek Pietraszewski.
Kolejny ostateczny termin, jaki wyznaczyli strażnicy to 31 stycznia.

- Wtedy już na sto procent będziemy kierować sprawy do sądu - zapewniał Jacek Pietraszewski.

Właśnie mija kolejny dzień po - zdawałoby się - ostatecznym terminie. A pozwów jak nie było, tak nie ma. Tym razem strażnicy mają być jednak szybsi.

- Czekamy na wynik przesłuchania w Warszawie. Wtedy będziemy mogli skierować od razu trzy pozwy, a nie najpierw dwa, a później jeden - tłumaczy Jacek Pietraszewski.

Kolejna ostateczna decyzja ma być podjęta na początku przyszłego tygodnia. Dopiero wtedy dowiemy się też o tym, który komitet przyjął mandat, a który w ogóle się nie odezwał.

Na razie to tajemnica, bo strażnicy nie chcą podawać takiej informacji, w czasie, gdy wszystko jest jeszcze w toku.

Wiadomo za to, że politycy zapłacili już 16 tysięcy 229 złotych za bezprawne zajmowanie tzw. pasów drogowych.

Kary naliczył im Zarząd Dróg i Inwestycji Miejskich. Wezwania do zapłaty wysłano pocztą.

Czytaj e-wydanie »

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny