Dziadek był szewcem. Miał zakład na rogu ulicy Ogrodowej i Sienkiewicza. Teraz w tym miejscu stoi Rzemieślnik. Tata jednak poznał pannę z Choroszczy, czyli moją mamę, i nie przejął po nim tradycji - opowiada Jarosław Budźko.
- Babcia często o tym opowiadała, bo dziadkowy zakład był znany w okolicy i świetnie prosperował. We wspomnieniach zachowały się także opowieści, że w czasie wojny nawet Niemcy zamawiali u niego buty.
Dziadkowie mieszkali przy ul. Wasilkowskiej. Pamiętam to miejsce doskonale, bo często ich odwiedzałem ze swoim rodzeństwem.
Po śmierci dziadka babcia żyła tam do 1972 roku. Potem dom został wyburzony pod supersam.
Zaprezentowane przez pana Jarka zdjęcia pochodzą z rodzinnego albumu jego ojca Henryka.
Z przyjemnością ogląda się szczególnie fotografie sprzed wojny. Panie, obowiązkowo w kapelusikach, bo żadna elegantka nie wyszłaby na ulicę z gołą głową. To był nie tylko nakaz mody, ale i przyzwoitości.
A panowie? Też trzymali fason. Jeśli na spacer, na ulicę, to także obowiązywał oficjalny strój. Garnitur, krawat, no i rzecz jasna kapelusz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?