W poniedziałek sprawą pilnie zajęła się rada miejska. Pismo na ten temat nadeszło niespodziewanie pod koniec ubiegłego tygodnia. - Jeżeli w ciągu 45 dni nie damy gwarancji, wykonawca może odstąpić od umowy i zażądać pełnej kwoty, na którą ma opiewać ta gwarancja - uprzedziła radnych Stanisława Kozłowska, skarbnik Białegostoku. Wtedy miasto musiałoby zapłacić firmie ponad 133 miliony złotych, bo tyle jeszcze należy się za budowę całego stadionu.
Zapewne dlatego radni podjęli decyzję błyskawicznie i niemal bez żadnej dyskusji. To oznacza, że do kosztów budowy stadionu Białystok dołoży jeszcze milion złotych na gwarancję - drugie tyle wyda na ten cel Eiffage.
Szukanie pretekstu do zerwania umowy
Urzędnicy przyznają, że widzą jedyny powód takiego zachowania wykonawcy stadionu - to szukanie pretekstu do zerwania umowy. Do tej pory miasto za wszystkie prace płaciło na bieżąco, a nawet przed terminem.
Tymczasem inwestycja jest opóźniona. - Siedemnaście procent zaawansowania prac na dziś to bardzo niezadowalający wynik - podkreśla Adam Popławski, szef Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, który nadzoruje budowę stadionu. - Szacujemy, że na tym etapie powinno być 40-50 procent.
Wykonawca w poniedziałek miał niewiele do powiedzenia. Marek Pawlukiewicz, koordynator ds. komunikacji i marketingu z Eiffage Budownictwo Mitex, poinformował jedynie, że 1 czerwca na temat budowy stadionu przedstawiciele firmy będą rozmawiać z białostockimi urzędnikami.
Miasto ma konkretne żądania: - Firma powinna zwiększyć szybkość pracy. Oczekujemy wskazania programu naprawczego i bardzo precyzyjnego harmonogramu - zaznacza Popławski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?