O swój los postanowił zawalczyć Hotel Supraśl. Sytuacja jest dramatyczna. Utrzymanie obiektu kosztuje krocie, a pokoje stoją puste mimo sezonu, który zazwyczaj przyciągał gości z całej Polski.
- To dorobek mojego życia, który mogę stracić przez nieodpowiedzialne rządy. Ostatnio musiałem zawalczyć o to, by nie odłączono nam prądu. Rachunek to 13 tys. miesięcznie za sam prąd. Skąd mam brać pieniądze? To co mogłem, to już dołożyłem. W sobotę i niedzielę zamierzamy się ratować - zapowiada Ryszard Gryczuk, właściciel hotelu. I zaprasza na wyjątkowe, zimowe wydarzenie. Ma być przejażdżka bajkową kolejką po puszczy, ognisko i kulig, jeśli uda się wynająć konie.
- Czy obawiam się kontroli ze strony policji? Nie. Niech przyjeżdżają, proszę bardzo - kwituje hotelarz.
Kawiarnia "Nocne pieczenie Cafe" w Białymstoku 22 stycznia otwiera swój lokal mimo rządowego zakazu, wykorzystując znany już w całej Polsce patent. Każda chętna osoba na krótką chwilę stanie się pracownikiem firmy. Wystarczy podpisać krótkoterminową umowę o dzieło, na testowanie wyrobów. Dzięki temu zjemy ciastko i wypijemy kawę przy stoliku.
- Nie mamy wprowadzonego w Polsce stanu wyjątkowego. Rząd wystosował do nas tylko apele, na które możemy odpowiedzieć lub nie. Przy tym ze strony rządu nie ma realnego wsparcia dla branży gastronomicznej. Możemy zbankrutować lub podjąć ryzyko i pracować. Oczywiście boję się konsekwencji otwarcia lokalu, ale bardziej boję się stracić to, na co pracowałam długie lata. Po konsultacji z prawnikiem podjęłam decyzję i mam nadzieję, że pójdą za mną również inni lokalni przedsiębiorcy - mówi Marta Mężyńska, właścicielka kawiarni "Nocne piecznie cafe" przy ul. Lipowej.
Zobacz koniecznie: Akcja #otwieraMY Białystok. Restauratorzy wychodzą z podziemia. Chcą otwierać swoje biznesy mimo rządowych zakazów (ZDJĘCIA)
Właściciel białostockiej pizzerii rozmyśla jeszcze nad włączeniem się w ogólnopolską akcję "OtwieraMY", ale już dziś do jego lokalu można przyjść, usiąść zjeść pizzę i wypić kawę. Jakim cudem? Piu’di Pizza wynajmuje stoliki na godziny. Płacimy 50 zł za dwie godziny, a w cenie mamy jedzenie.
- Stworzyłem taką możliwość dla osób, które mają dość przebywania w domu i potrzebują spokojnego miejsca do pracy. Poza tym restauracja to nie tylko miejsce spotkań towarzyskich, ale też biznesowych. Wielu przedsiębiorców nie ma biura lub w tym momencie nie może zaprosić do niego klienta. Wynajmując stolik w naszym lokalu ma możliwość takiego działania - tłumaczy Marcin, właściciel Piu’di Pizza w Białymstoku. - Nie jesteśmy w złej sytuacji, bo szczególnie w weekendy przyjmujemy dużo zamówień. Wprowadziliśmy dodatkową usługę z myślą o potrzebach mieszkańców i są osoby, które korzystają z tej możliwości z zadowoleniem - dodaje restaurator.
Przyznaje, że pomysł na wynajem stolików wypatrzył w mediach społecznościowych jednej z wrocławskich kawiarni. Białostocki przedsiębiorca działa w ten sposób od listopada. Jak do tej pory nie miał z tego powodu kontroli policji czy sanepidu. Z formalnego punktu widzenia nie sprzedaje usługi gastronomicznej, a jedynie wynajmuje stół, co zresztą zapisane jest na paragonie i fakturze.
W całym kraju przedsiębiorcy mają dość. Trwa akcja #otwieraMY. Właściciele lokali gastronomicznych, hoteli i klubów muzycznych planują masowe złamanie rządowego zakazu działalności. Przykładowo w poniedziałek w Karpaczu otworzy się 100 hoteli.
Nawet kilkanaście restauracji i kawiarni otwiera się dziennie mimo lockdownu. Powstała nawet Interaktywna Mapa Wolnego Biznesu, która pokazuje otwarte lokale. Informacje o nich podaje także specjalny profil na Twitterze, pod hasztagiem #OtwieraMY.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?