Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jagiellonia ma Puchar Polski i ponad milion premii. Liga Europejska czeka. (5 x wideo, 3 x zdjęcia)

Tomasz Dworzańczyk, Bydgoszcz [email protected] tel. 85 748 95 34
Marzenia się spełniły. Piłkarze Jagiellonii Białystok nie zmarnowali ogromnej szansy i zdobyli Puchar Polski. W decydującym meczu żółto-czerwoni pokonali w Bydgoszczy Pogoń Szczecin 1:0, po golu Andriusa Skerli. To największy sukces w 90-letniej historii białostockiego klubu. W nagrodę Jaga zagra latem w kwalifikacjach Ligi Europejskiej. Być może jej rywalem będzie któraś z wielkich potęg – Liverpool albo Juventus Turyn.
Marzenia się spełniły. Piłkarze Jagiellonii Białystok nie zmarnowali ogromnej szansy i zdobyli Puchar Polski. W decydującym meczu żółto-czerwoni pokonali w Bydgoszczy Pogoń Szczecin 1:0, po golu Andriusa Skerli. To największy sukces w 90-letniej historii białostockiego klubu. W nagrodę Jaga zagra latem w kwalifikacjach Ligi Europejskiej. Być może jej rywalem będzie któraś z wielkich potęg – Liverpool albo Juventus Turyn. fot. Maciej Gilewski
Jagiellonia Białystok została 20. drużyną, która zdobyła Puchar Polski. Żółto-czerwoni nie zmarnowali wielkiej szansy i po golu Andriusa Skerli pokonali w finale rozegranym w Bydgoszczy Pogoń Szczecin 1:0.

[galeria_glowna]

W przekroju całego spotkania byliśmy zespołem lepszym i w pełni zasłużyliśmy na zwycięstwo - ocenia Michał Probierz, trener Jagi.

Szkoleniowiec białostoczan dzień przed meczem był bardzo wyluzowany i nawet żartował z dziennikarzami, że spotkanie z Pogonią obejrzy na siedząco. Okazało się jednak, że trener szybko musiał zweryfikować swoje plany i niesiony emocjami dyrygował zespołem na stojąco. Pierwszoligowiec okazał się waleczną drużyną i zmusił Jagę do sporego wysiłku.

Marokańczyk spóźnił się

Żółto-czerwoni rozpoczęli spotkanie odważnie, chcąc szybko zdobyć bramkę. Niewiele jednak brakowało, by w 12. minucie z gola cieszyli się rywale. Po błędzie El Mehdiego w dobrej sytuacji znalazł się Marcin Bojarski, który zmusił spóźnionego Marokańczyka do faulu. Kibice Jagi zamarli, patrząc na sędziego Roberta Małka. Zdarzenie miało miejsce niemal na linii 16 metrów. Kibice i piłkarze Pogoni domagali się rzutu karnego i czerwonej kartki.

Arbiter nie przyznał jednak Portowcom racji i ukarał Bojarskiego żółtą kartką za symulowanie. Jak się okazało niesłusznie, bo szczeciński napastnik rzeczywiście był faulowany, lecz przed polem karnym.

- Widocznie komuś zależy, żeby Pogoń nie wystąpiła w europejskich pucharach. Trudno jest nie być złym, po tym co nas spotkało - narzeka Marcin Woźniak, obrońca Pogoni.

Trudno powiedzieć jak wyglądałoby spotkanie, gdyby Marokańczyk osłabił swój zespół. Niewykluczone, że kiepsko dysponowany arbiter wyrzuciłby wówczas także kogoś z Portowców. Taką szansę miał na przykład w drugiej połowie, mający już na swoim koncie żółtą kartkę, Krzysztof Hrymowicz, który faulował Andriusa Skerlę. Arbiter z Zabrza oszczędził jednak defensora Pogoni.

Gracze obu zespołów nie forsowali wielkiego tempa, gdyż pogoda nie sprzyjała ku temu. Żar lejący się z nieba i spora wilgotność ograniczała zapędy piłkarzy. Mimo to, grę prowadziła Jagiellonia, która już w pierwszej połowie powinna prowadzić kilkoma bramkami.

- Ciężko się gra, kiedy bramkarz rywali wszystko łapie. Teraz wiem, dlaczego Ruch Chorzów odpadł w dwumeczu z Portowcami - przyznaje Probierz.

Na szczęście nieskutecznych napastników wyręczył Skerla, który pod bramką Pogoni wykazał się strzeleckim instynktem. Po golu Litwina w białostockich sektorach nastąpiło szaleństwo. Nikt wówczas nie wątpił, że to początek egzekucji Portowców.

Szczecinianie nie spasowali i próbowali odpowiedzieć, lecz tak naprawdę tylko raz zagrozili bramce Rafała Gikiewicza. Potężny strzał Maksymiliana Rogalskiego zatrzymał się na poprzeczce. Ostatnie 20 minut to już dominacja białostoczan, którzy lepiej wytrzymali mecz kondycyjnie i mogli wygrać dużo wyżej.

Warto odnotować, że na koniec mało udanego dla siebie spotkania, sędzia Małek podyktował jeszcze na korzyść Jagi rzut karny, po rzekomym faulu na Kamilu Grosickim. Po konsultacji z arbitrem liniowym wycofał się jednak z nietrafnej decyzji.

- Tomka Frankowskiego nie było już na boisku, więc szykowałem się do wykonania jedenastki. Dobrze jednak się stało, że sędzia zmienił zdanie - mówi Hermes.

Ponad milion premii

Nasi piłkarze mogą już szykować się do pierwszego w historii klubu występu w europejskich pucharach. Pokonanie Pogoni to także gigantyczne pieniądze dla zespołu. Razem z premiami od miasta, klubu, PZPN i sponsora Remes Pucharu Polski, zawodnicy zainkasują 1,2 mln tys. zł do podziału.

Więcej o meczu przeczytasz w poniedziałkowym papierowym wydaniu Kuriera Porannego. Znajdziesz w nim relację z meczu, opinie, komentarze, wywiady.

Zapis relacji na żywo znajdziesz w artykule: Jagiellonia Białystok - Pogoń Szczecin 1:0. Finał Remes Pucharu Polski - na żywo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny