Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Finał Ligi Mistrzów. Real - Atletico Madryt

Piotr Bernaciak (aip)
Real Madryt wygrał finał Ligi Mistrzów
Real Madryt wygrał finał Ligi Mistrzów Andrew Medichini
Po raz jedenasty w historii trofeum Ligi Mistrzów dla Realu Madryt

Po raz jedenasty w historii trofeum Ligi Mistrzów dla Realu Madryt! Ale w bardzo kontrowersyjnych i dramatycznych okolicznościach. Gol Sergio Ramosa padł prawdopodobnie ze spalonego. Atletico zaś, choć nie wykorzystało jedenastki, to zdołało doprowadzić do dogrywki. W niej nie padło jednak rozstrzygnięcie. Dopiero konkurs rzutów karnych wyłonił zwycięzce. W Realu wszyscy trafiali bezbłędnie. Dopiero w czwartej serii po stronie Atletico w słupek kopnął Juanfran.

Przedmeczowe przewidywania nie były zgodne. Eksperci i kibice na całym świecie twierdzili, że faworytem są Królewscy, ale piłkarzy Diego Simeone absolutnie nie należy skreślać, bowiem podczas całego sezonu w Lidze Mistrzów niejednokrotnie pokazywali charakter i siłę, by przywołać tylko ostatni ich mecz z Bayernem Monachium. Skromne, jednobramkowe zwycięstwo na Estadio Vicente Calderon zaważyło na losach tej rywalizacji, bowiem w Monachium padł wynik 2:1 dla gospodarzy, oznaczający awans Atletico. Pewne było jedno - jeśli Real był faworytem, to bardzo nieznacznym.

Po jak zwykle efektownej ceremonii otwarcia i występach Alicii Keys oraz Andrei Bocellego spotkanie zostało rozpoczęte, pierwszy gwizdek angielskiego sędziego Marka Clattenburga i od środka zaczęli Rojiblancos. Pierwsze minuty stały pod znakiem wzajemnego badania się przez obie drużyny. Nikt nie osiągał wyraźnej przewagi, ale nieco więcej z gry mieli zawodnicy Atletico, Real nie miał właściwie ani jednej klarownej sytuacji.

Ta nadeszła jednak już po chwili, w szóstej minucie gry, kiedy to Karim Benzema z najbliższej odległości w ogromnym zamieszaniu po rzucie wolnym trafił wprost w rozpaczliwie interweniującego Jana Oblaka. Była to nie tyle fantastyczna, co po prostu wielce szczęśliwa parada. Po tym strzale role zaczęły się odwracać, co Królewskim udało się udokumentować bramką. Toni Kroos wykonywał rzut wolny na lewym skrzydle, mniej więcej 30 metrów od bramki strzeżonej przez Jana Oblaka. Piłka została posłana na skraj pola karnego na głowę Garetha Bale'a, który przedłużył dośrodkowanie tuż pod bramkę Atletico. Tam przytomnie zachował się Sergio Ramos, który musnął jeszcze futbolówkę przez golkiperem Los Colchoneros, po chwili defensor mógł świętować drugiego gola w drugim swoim finale Ligi Mistrzów przeciwko tej samej drużynie.

Stracona bramka powinna sprawić, że Atletico rzuci się do ataku, tymczasem czerwono-biali przez następne minuty mieli ogromne problemy z wymianą kilku podań z rzędu, bowiem Real rzucił się do ataku, wykorzystując zagubienie przeciwnika. Ekipa z czerwonej części Madrytu dała o sobie znać dopiero w 36. minucie, kiedy Antoine Griezmann z dziesięciu metrów huknął bardzo mocno, ale w zasięgu Keylora Navasa, po chwili sędzia uznał, że reprezentant Francji był na pozycji spalonej. Niecałe dziesięć minut później kolejny raz to Griezmann uderzył piłkę przez polem karnym, jego uderzenie poszybowało tuż obok lewego słupka. Mimo nieco większego naporu Atletico do przerwy wynik był korzystny dla Realu Madryt.

Po kwadransie odpoczynku spodziewaliśmy się, że to trzecia drużyna sezonu 2015/2016 w Hiszpanii rzuci się do ataków, i choć początkowo nic na to nie wskazywało, już po kilku minutach Atletico Madryt stanęło przed wyśmienitą szansą na doprowadzenie do wyrównania. Antoine Griezmann w polu karnym w kontakcie z Pepe padł jak rażony piorunem, i to właśnie on stanął przed szansą pokonania Keylora Navasa z jedenastu metrów.

Francuz uderzył piekielnie mocno, w środek bramki, ale tylko w poprzeczkę, piłka odbiła się jeszcze od murawy i wróciła do gry, gdzie błyskawicznie wybił ją jeden z obrońców. Mimo niepowodzenia na jedenastym metrze to wciąż piłkarze Diego Simeone prowadzili grę. Imponowali spokojem w konstruowaniu ataków, brakowało im jedynie szczęścia pod bramką strzeżoną przez reprezentanta Kostaryki. Z najbliższej odległości pomylił się Saul Niguez, ale to wciąż Rojiblancos sprawiali lepsze wrażenie.

Mniej więcej w 60. minucie gry wydawało się że to Real przejmie inicjatywę, wykorzystując zmęczenie przeciwnika, chcąc zadać decydujący cios. Luka Modrić świetnym podaniem w środku pola uruchomił wychodzącego z prawego skrzydła na czystą pozycję Karima Benzemę. Francuz długo czekał na jakiś ruch interweniującego Jana Oblaka, po czym trafił prosto w reprezentanta Słowenii. Jeszcze lepszą okazję kilka minut później miał Lucas Vasquez - młody pomocnik Realu minął bramkarza, musiał już tylko skierować piłkę do siatki, ale trafił prosto w obrońcę. To była stuprocentowa okazja, która mogła dobić Atletico. Po chwili po raz kolejny w historii futbolu przekonaliśmy się, że niewykorzystane okazje się mszczą. Szybka kontra Los Colchoneros przyniosła zagranie na prawe skrzydło do linii końcowej w kierunku Juanfrana, który momentalnie odegrał piłkę do podłączającego się do akcji Yannicka Ferreiry Carrasco. Belg uderzył wyśmienicie, pewny strzał z najbliższej odległości i Keylor Navas był bez szans. Remis w ostatnich minutach bardzo zaskoczył Królewskich, ale do końca regulaminowego czasu gry wynik nie uległ zmianie.

1:1 w finale Ligi Mistrzów, sędzia zaprosił zawodników na przerwę, a kibice na całym świecie czekali na dogrywkę w Mediolanie. W nieco trudniejszej sytuacji znalazł się Zinedine Zidane, francuski trener wykorzystał już wszystkie swoje zmiany, a skurcze nie omijały jego zawodników, najbardziej narzekał na nie Cristiano Ronaldo. Niewidoczny przez cały mecz Portugalczyk stanął przed szansą zdobycia gola, w zamieszaniu w szesnastce Atleti z ostrego kąta nieczysto trafił w piłkę i piłka szczęśliwie znalazła się w rękawicach Jana Oblaka.

Mimo, że Królewscy zmagali się z okropnym zmęczeniem, to właśnie oni tworzyli sobie w pierwszej części dogrywki groźniejsze szanse. W polu karnym brylował Cristiano Ronaldo, który zaczął w końcu rzucać się w oczy. W ostatnich sekundach przed przerwą indywidualną akcją popisał się Carrasco, ale po minięciu kilku rywali wywalczył jedynie rzut rożny, który nie przyniósł jego drużynie większej korzyści.

W 105. minucie gry wynik był więc wciąż nierozstrzygnięty. Na początku drugiej części dogrywki nadszedł czas na pozostałe zmiany, które pozostały Diego Simeone. Lucas Hernandez zmienił Filipe Luisa, co miało mieć ważne znaczenie w kontekście wzmocnienia linii obrony na ostatnie minuty finału. Ostatnia zmiana w tym meczu nastąpiła dopiero w 116. minucie, kiedy to Thomas Partey zastąpił zmęczonego trudami spotkania Koke. W tej części meczu atakował już tylko Real, ale do końca wynik nie zmienił się.

1:1 po dogrywce oznaczało rzuty karne. Serię strzałów z jedenastu metrów rozpoczęli Królewscy, pewny strzał Lucasa Vasqueza wylądował w bramce obok zaskoczonego bramkarza. Po stronie Atletico strzał oddać miał Antoine Griezmann. Zrehabilitował się za pudło w regulaminowym czasie gry, myląc bramkarza i posyłając piłkę w lewy róg bramki. Nie pomylili się także Marcelo, Gabi, Gareth Bale, Saul Niguez i Sergio Ramos. Do kolejnego karnego podszedł Juanfran, ale uderzył tylko w słupek. Cristiano Ronaldo nie pomylił się, myląc bramkarza z jedenastu metrów, zapewniając jedenasty triumf w historii Ligi Mistrzów dla Realu Madryt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny