W ciągu trzech dni 93. Mistrzostw Polski na stadionie w Białymstoku nie brakowało sensacji, pobitych rekordów kraju i gwiazd lekkoatletycznych, które przyciągnęły na trybuny obiektu liczną publiczność.
– Zdziwiłem się, że przyszło tyle ludzi. W Polsce to rzadkość. Kibice są świetni. Zawsze lubiłem rzucać w Białymstoku, bo często robiłem tu dobre wyniki – przekonuje Marcin Kruko-wski, który wynikiem 88,09 m pobił 15–letni rekord Polski w rzucie oszczepem.
– Wiedziałem, że stać mnie na takie rzuty. Jestem tylko zaskoczony, że oddało mi oddać taki rzut w ciężkich warunkach – cieszy się zawodnik KS Warszawianka.
Krukowski genialną próbę oddał w piątek, w pierwszej kolejce rzutów. To była jedyna mierzona próba złotego medalisty. Potem odpuścił rzucanie w czterech kolejkach. Na rozbiegu pojawił się ponownie w ostatniej.
– Czułem się dobrze. Nawet na rozgrzewce widziałem, że ręka ma odpowiednią sprężystość. Odpuszczałem kolejki, bo się rozpadało. Wiedziałem, że nikt mnie nie przerzuci – przekonuje Krukowski.
Największe zaskoczenie przyniósł konkursu rzutu młotem. Wojciech Nowicki, brązowy medalista olimpijski, pokonał lidera światowych list Pawła Fajdka. Zawodnik Podlasia Białystok w szóstej kolejce uzyskał 80,47 m, bijąc rekord życiowy o 16 centymetrów. Fajdka, który miał kłopoty z posłaniem młota w obrębie promienia, pokonał o prawie dwa metry - 78,64 m.
– Nie spodziewałem się takiego wyniku. To dla mnie wielkie zaskoczenie. Tym większe, że przez ostatnie dwa tygodnie ciężko pracowałem i nie zanosiło się na to, bym mógł rzucić tak daleko. Moja wygrana na pewno była niespodzianką, bo Paweł jest lepszym zawodnikiem ode mnie –mówi Nowicki.
Fajdek narzekał w Białymstoku na źle wyznaczony promień rzutu. Mistrz świata rzucał daleko, ale jego próby nie były zaliczane, gdyż młot lądował poza promieniem.
– Nigdy więcej na tym stadionie nie wystartuje. To jest brak profesjonalizmu. Może jest tu fajna bieżnia, a stadion został odnowiony, ale nie powinien się tu odbywać rzut młotem – grzmi Fajdek. – Dobrze, że za tydzień startuję jeszcze w Cetniewie. Będę mógł się sprawdzić przed mistrzostwami świata – dodał.
Znakomicie wypadła sztafeta Podlasia 4x100 m, która regularnie zdobywa medale mistrzostw Polski. W Białymstoku panowie w składzie: Damian Czykier, Łukasz Nabiałek, Adam Kamiński i Kamil Kryński z dużą przewagą przybiegli jako pierwsi.
Czykier dołożył jeszcze mistrzostwo na swoim koronnym dystansie 110 metrów przez płotki, a Kryński zdobył srebro w biegu na 200 metrów.
Piąty raz złoty medal w skoku wzwyż wywalczyła Kamila Lićwinko. Białostoczanka pokonała w pierwszym podejściu 185, 190 i 195 cm i potwierdziła, że w kraju nie ma sobie równych.
– Wszystko zagrało oprócz tego, że nie skoczyłam dwóch metrów, ale to zostawię sobie na Londyn – zapewnia zawodniczka Podlasia.– Cieszę się z medalu, który jest dla mnie szczególny. Na trybunach panuje znakomita atmosfera. No i cały stadion ludzi. To rzadkość – dodaje.
W krajowym czempionacie nie popisał się za to Piotr Małachowski. Dyskobol po raz pierwszy od sześciu lat nie wywalczył złota. Małachowski uzyskał 64,44 m i przegrał rywalizacji z dużo młodszym Robertem Urbankiem – 65,29 m.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?