Kurier Poranny: Przeprowadził Pan już analizę meczu z Widzewem? Co było przyczyną tak wysokiej porażki?
Michał Probierz (trener Jagiellonii): Wniosek nasuwa się jeden, bardzo istotny, mianowicie taki, że mecz tak się nieszczęśliwie dla nas ułożył i gospodarze dwukrotnie w pierwszych 20 minutach byli na naszej połowie, a strzelili dwie bramki.
Jak trzeba zareagować po takim spotkaniu? Lepiej jest wstrząsnąć zespołem, czy raczej przejść do porządku dziennego i tłumaczyć, że nic się nie stało, gramy dalej?
- Oczywiście rozmawialiśmy z zawodnikami o tym meczu, o wnioskach, jakie trzeba wyciągnąć. Jesteśmy zespołem na dobre i złe. Nie ma drużyny, która wygrywałaby wszystkie mecze. Porażki też się zdarzają i są częścią życia.
A to, że zagracie z Koroną dosłownie kilka dni po meczu z Widzewem to lepiej, czy gorzej?
- Tu nie ma za bardzo czasu na jakiekolwiek refleksje, bo we wtorek gramy z Koroną, a za kilka dni ligowy mecz z Polonią Warszawa. Nie ma co gdybać. Prawda jest taka, że musimy sobie poradzić w warunkach, jakie mamy. Po spotkaniu w Łodzi dwóch zawodników wyjechało do Białegostoku (Tomasz Frankowski i Hermes - przyp. red), a kilku kolejnych kuleje.
Kogo ma Pan na myśli?
- Alexisa Norambuenę i Andriusa Skerlę.
Kiedy Skerli zabrakło w Kielcach w poprzedniej edycji Pucharu Polski, to już do przerwy Jaga straciła trzy bramki.
- Pamiętam o tym i dlatego trzeba wyciągnąć pewne wnioski dotyczące tamtego spotkania.
Wówczas dał Pan szansę dublerom, a jak będzie teraz. Nie odpuści Pan pucharu?
- Nie odpuszczaliśmy wtedy i nie odpuścimy teraz. Nie mamy wielkiego wyboru, to fakt, ale powalczymy w Kielcach o zwycięstwo.
Wracając jeszcze do meczu w Łodzi - nie ma żadnych kozłów ofiarnych? Na przykład Przemysława Trytko zdjął Pan już w 35. minucie.
- Nie szukam kozłów ofiarnych i nie winię Przemka za ten mecz. Przecież to nie jego wina, że straciliśmy dwa gole w kilka minut. Nikt tutaj w tej sytuacji nie odmieniłby gry, a my po prostu szukaliśmy jakichś rozwiązań i dlatego go zdjąłem.
Korona też przegrała ostatni mecz z Legią Warszawa 1:4. Widzi Pan jakieś podobieństwo?
- Ale oni grali w dziesiątkę i to było zupełnie inne spotkanie niż nasze. Trudno powiedzieć jak taka sytuacja wpłynie na ich zespół. Pewnie tak samo, jak porażka z Widzewem na naszą drużynę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?