Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła - Jagiellonia. Wisła była lepsza, ale w końcówce to Jaga miała piłkę meczową

Tomasz Dworzańczyk
Wisła Kraków - Jagiellonia Białystok 0:0
Wisła Kraków - Jagiellonia Białystok 0:0 Andrzej Banaś
Ekstraklasa piłkarska. Jagiellonia zremisowała na wyjeździe z Wisłą Kraków 0:0, przerywając passę porażek przy Reymonta

Piłkarze Jagiellonii Białystok zremisowali w Krakowie z Wisłą 0:0 i to jest najlepsza wiadomość po tym meczu. To gospodarze byli bowiem lepszym zespołem, stwarzając sobie więcej klarownych okazji. Podopieczni Ireneusza Mamrota w dużej mierze punkt zawdzięczają Mariuszowi Pawełkowi. Doświadczony golkiper, który jeszcze przed tygodniem oglądał ekstraklasę w domu przed telewizorem, zagrał bardzo dobre zawody i pokazał, że ściągnięcie go ze sportowej emerytury było dobrym posunięciem.

- Gdyby nie bardzo udany debiut Mariusza Pawełka, to mogło być różnie. Na pewno ten punkt trzeba szanować, bo rozegraliśmy najsłabszą pierwszą połowę za mojej kadencji. Cieszy jedynie to, że podtrzymaliśmy naszą passę niepokonanych na wyjeździe - przyznaje Mamrot.

I rzeczywiście, trudno o bardziej trafne podsumowanie poczynań żółto-czerwonych, którzy kiepsko weszli w mecz. Już w 6. minucie gospodarze mogli i powinni wyjść na prowadzenie. Nieudaną pułapkę ofsajdową i złamanie linii przez Ivana Runje, wykorzystał Carlitos Lopez, który przed sobą miał tylko Pawełka. Hiszpan mógł strzelać, jednak zdecydował, by zagrać jeszcze do Pawła Brożka, którego na szczęście zdołał uprzedzić Rafał Grzyb, zażegnując w porę niebezpieczeństwo.

To było pierwsze poważne ostrzeżenie, które jednak wcale nie zmieniło postawy białostoczan. W 31. minucie poważny błąd w ustawieniu popełnił tym razem Guti i na bramkę Pawełka popędził Patryk Małecki. Znów jednak skończyło się tylko na strachu, bowiem jego podania wzdłuż bramki nie przeciął żaden z wiślaków.

Trzy minuty później gospodarze zaatakowali prawą flanką. Boguski z łatwością minął Piotra Tomasika i dośrodkował na szósty metr przed naszą bramką. Pawełek najpierw strącił piłkę, która spadła pod nogi Carlitosa, a później fenomenalnie zareagował po strzale Hiszpana, odbijając futbolówkę na rzut rożny. Po nim jeszcze okazję miał Arkadiusz Głowacki, lecz uderzenie stopera wiślaków okazało się minimalnie niecelne.

- Uczulaliśmy się przed meczem, że Wisła lubi grać w ten sposób. Dobrze, że nie straciliśmy przed przerwą dwóch bramek, bo ciężko byłoby nam to później odrobić - przyznaje Tomasik.

W pierwszej połowie jagiellończycy nie stworzyli żadnej groźnej okazji, chyba że za taką uznać dość kontrowersyjną sytuację, przy której użyto systemu VAR. W 40. minucie po jednym z nielicznych rzutów wolnych, w polu karnym doszło do starcia Ivana Runje z Maciejem Sadlokiem. Sędzia Tomasz Kwiatkowski dostał sygnał, że białostocki obrońca mógł być nieprzepisowo zatrzymywany w szesnastce rywali. Po obejrzeniu zapisu, zdecydował się jednak, by puścić grę, choć trzeba przyznać, że Chorwat rzeczywiście mógł być tam faulowany.

- Byłem przekonany, że arbiter podyktuje rzut karny. Sugerował, że doszło do trzymania za koszulkę. Na szczęście dla nas nie zdecydował się na podyktowanie jedenastki - przyznaje Paweł Brożek.

W drugiej połowie nadal więcej z gry mieli piłkarze spod Wawelu, ale do klarownej okazji doszli dopiero w 69. minucie, kiedy strzał Patryka Małeckiego wybronił Pawełek. Jagiellończycy korzystniej zaczęli prezentować się dopiero w ostatnim kwadransie, kiedy wiślacy chyba opadli już z sił. Najlepszą okazję zaprzepaścił w 78. minucie rezerwowy Karol Świderski, który mógł wykorzystać błąd Michała Buchalika. Bramkarz Białej Gwiazdy niefortunnie odbił piłkę po strzale Przemysława Frankowskiego, jednak dobitka „Świdra” minęła słupek bramki. W końcówce ten sam zawodnik próbował jeszcze zaskoczyć golkipera wiślaków uderzeniem z rzutu wolnego, jednak także spudłował.

- Mieliśmy dwie, trzy okazje w tym meczu, ale obiektywnie patrząc, trzeba szanować ten punkt. Nie bajeruję, że powinniśmy ten mecz wygrać, czy że byliśmy zespołem lepszym - przyznaje Mamrot.

Ostatecznie spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem, z którego zadowoleni byli przede wszystkim goście. Po pierwsze - drugi raz z rzędu zachowali czyste konto, co w tym sezonie jeszcze im się nie zdarzyło, a po drugie - wywieźli cenny punkt ze stadionu Wisły, na którym przegrali trzy ostatnie spotkania.

- Chcieliśmy za wszelką cenę tutaj nie przegrać, dlatego trzeba cieszyć się z tego punktu, a o grze jak najszybciej zapomnieć - kwituje obrońca Jagi, Łukasz Burliga.

Przed jagiellończykami i jej trenerem druga w tym sezonie przerwa na mecze reprezentacji. Wiadomo, że piłkarze otrzymają na początku tego tygodnia kilka dni wolnego, ale później zabierają się do wytężonej pracy.

- Teraz będzie czas, by popracować nad poprawieniem tej gry. Nie mamy prawa rozegrać drugiej tak słabej połowy, jak teraz w Krakowie - podsumowuje Mamrot.

Wisła Kraków - Jagiellonia Białystok 0:0

Wisła: Buchalik - Arsenic, Głowacki I, Gonzalez, Sadlok, Boguski (81. Imaz), Basha, Llonch I (78. Perez), Małecki, Brożek (81. Bałaniuk), Carlitos.

Jagiellonia: Pawełek - Grzyb, Runje I, Guti, Tomasik, Frankowski, Wlazło (46. Burliga I), Romanczuk I, Pospisil (64. Novikovas), Cernych, Sheridan (77. Świderski).

Sędziował: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).

Widzów: 11 056

Jagiellonia - Legia Warszawa. 24.09.2017. Kibice Jagiellonii cieszą się po zwycięstwie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny