Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pogoń Szczecin - Jagiellonia Białystok (0:1) (zdjęcia)

Tomasz Dworzańczyk
Tomasz Dworzańczyk
Pogoń Szczecin - Jagiellonia Białystok
Pogoń Szczecin - Jagiellonia Białystok Andrzej Szkocki
Jagiellonia Białystok pokonała na wyjeździe Pogoń Szczecin 1:0 i jest samodzielnym liderem

Opinie trenerów

Ireneusz Mamrot (Jagiellonia): Nie ukrywam, że wyjeżdżamy ze Szczecina bardzo zadowoleni. Wygraliśmy mecz w samej końcówce spotkania. Zawodnicy zostawili na boisku sporo zdrowia, ale najważniejszy jest efekt, czyli wygrana. Na pewno początek pierwszej połowy nie układał nam się najlepiej, dopiero pod koniec poprawiliśmy grę.

Maciej Skorża (Pogoń): Na pewno to był trudny mecz. Po pierwszej fazie udało nam się przejąć inicjatywę. Grając przeciwko Jagiellonii wiedzieliśmy, że nie będzie wiele okazji bramkowych. Zabrakło nam skuteczności i cierpliwości. Bardzo chcieliśmy wygrać po raz pierwszy w domu. Mecz ułożył się tak, że zanosiło się na remis. Jagiellonia kilka razy kontrowała, ale potrafiliśmy to zneutralizować. W końcówce szczęście uśmiechnęło się do rywali. (TED)

Zdaniem zawodników

Taras Romanczuk (Jagiellonia): Wydaje mi się, że mądrze graliśmy i dobrze przesuwaliśmy się w defensywie. Najważniejsze, że wygraliśmy na trudnym terenie w Szczecinie, gdzie gra się bardzo ciężko. Upał sprawił, że tempo gry nie było zbyt wysokie i więcej było walki na boisku.

Łukasz Burliga (Jagiellonia): Pogoń zawiesiła nam wysoko poprzeczkę, ale graliśmy tak, jak trener chciał. Ustawiliśmy się na kontrę, wiedzieliśmy, że z czasem Pogoń będzie coraz bardziej nerwowa, bo oni bardziej potrzebowali tych punktów. Czekaliśmy na ich błąd i doczekaliśmy się. Jeśli chodzi o czerwoną kartkę, to jeśli już ją oglądać, to tylko w takich okolicznościach. (jagiellonia.pl)

Bramka

0:1 Sheridan (90)

Pogoń: Załuska - Rapa, Fojut, Rudol I, Nunes, Formella (73. Listkowski I), Murawski, Hołota, Kort, Gyurcso (85. Kowalczyk) - Zwoliński (15. Frączczak).

Jagiellonia: Kelemen - Burliga III, Runje, Guti, Guilherme, Cernych (71. Świderski), Grzyb, Romanczuk, Pospisil, Novikovas (76. Chomczenowski), Sekulski (61. Sheridan).

Sędziował: Jarosław Przybył (Kluczbork).

Widzów: 8356

Choć poprzedni sezon zakończył się dawno temu, pewne rzeczy pozostają niezmienne. Jagiellończycy po trzech kolejkach bieżących rozgrywek znów patrzą na wszystkich z góry. Wczoraj białostoczanie zainkasowali trzy oczka na boisku Pogoni Szczecin, pokonując Portowców 1:0. To sprawia, że żółto-czerwoni jako jedyni w ekstraklasie mają na swoim koncie komplet oczek.

- Myślę, że o wyniku zadecydowało to, że byliśmy skuteczniejsi o tę jedną bramkę - mówi Ireneusz Mamrot, trener białostockiego zespołu.

Szkoleniowiec przed meczem w Szczecinie nie asekurował się daleką i męczącą podróżą. Wręcz przeciwnie, deklarował, że jego podopieczni powinni wyglądać lepiej niż w poprzednich spotkaniach, bowiem po odpadnięciu z eliminacji Ligi Europy, zespół mógł spokojnie przepracować cały tydzień.

- Rzeczywiście, to pierwsza taka sytuacja w tym sezonie, bo dotychczas graliśmy co trzy dni - przyznaje Mamrot.

I pierwsze minuty w wykonaniu jagiellończyków zdawały się to potwierdzać, bowiem to goście częściej i sprawniej operowali piłką. Problem w tym, że nic z tego nie wynikało, natomiast gdy tylko futbolówkę przejmowali gospodarze, to od razu Marian Kelemen był w opałach. Białostocki bramkarz już w 6. minucie popisał się udaną interwencją po strzale Adama Gyurcso, a po półgodzinie gry wyręczył go Ivan Runje, który szczęśliwie wybił piłkę z linii bramkowej po strzale Dawida Korta. Blisko był także Adam Frączczak, który dwukrotnie wygrał pojedynki główkowe z obrońcami, lecz za każdym razem pudłował.

- Zabrakło w tych sytuacjach kropki nad „i”. Dostałem dwa dobre dośrodkowania i przynajmniej jedno powinienem lepiej wykończyć - przyznaje Frączczak.

Białostoczanie na swoją sytuację czekali niemal do końca pierwszej połowy. Wówczas najbardziej aktywny w szeregach Jagi Arvydas Novikovas zagrał świetne podanie do Łukasza Sekulskiego, lecz napastnik, który w tym spotkaniu dość niespodziewanie zastąpił od początku Sheridana, przegrał pojedynek z Łukaszem Załuską.

- Nie ma co się tłumaczyć, powinienem był lepiej to uderzyć i trafić do sieci - złościł się w przerwie napastnik Jagi w rozmowie z reporterem Canal +.

W drugą połowę jagiellończycy mogli wejść znakomicie, bowiem cztery minuty po rozpoczęciu gry w doskonałej sytuacji znalazł się Fedor Cernych. Litwin otrzymał podanie od Sekulskiego i kiedy wydawało się, że ma przed sobą tylko Załuskę, ofiarnym wślizgiem zatrzymał go Ricardo Nunes.

Odpowiedź Portowców mogła być błyskawiczna, bowiem w następnej akcji po dośrodkowaniu Dawida Korta blisko szczęścia był Rafał Murawski, po którego uderzeniu głową, piłka odbiła się od słupka.

W miarę upływu czasu piłkarzom obu ekip zaczynało brakować sił, bowiem spotkanie toczyło się w 30-stopniowym upale. Stąd też dość szybkie zmiany przeprowadzone przez Mamrota. Najpierw zmęczonego Sekulskiego zastąpił po godzinie gry Cillian Sheridan, nieco później na boisku pojawili się inni ofensywni zawodnicy - Karol Świderski i Dmytro Chomczenowski.

Ale to Irlandczyk wniósł najwięcej do gry żółto-czerwonych. Bezbarwny w poprzednich meczach napastnik tym razem był pod grą i już osiem minut po wejściu na boisko miał okazję, jednak nie opanował piłki w polu karnym po podaniu Martina Pospisila. W 82. minucie to Sheridan znakomitym podaniem obsłużył Chomczenowskiego, jednak ten nie zdecydował się na strzał, choć miał przed sobą tylko bramkarza, zdecydował się wycofać piłkę do Świderskiego, a ten skiksował.

Jak się okazało, do trzech razy sztuka. Tym razem szczęściu pomógł, i to dość mocno, Jarosław Fojut. Stoper Pogoni przed własnym polem karnym próbował zagrywać do bramkarza. Sytuację przeczytał Sheridan, który przejął futbolówkę i niepokojony przez nikogo płaskim strzałem trafił do siatki. A, że to była już 90 minuta i nawet w obliczu czterech doliczonych i gry w końcówce w osłabieniu (drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Łukasz Burliga), jagiellończycy utrzymali korzystny wynik.

Zwycięstwo i komplet punktów po trzech kolejkach to historyczny wynik żółto-czerwonych, którzy jeszcze nigdy nie mieli tak dobrego otwarcia w ekstraklasie. Tym większe słowa uznania dla ekipy Mamrota, która mimo braku kilku kluczowych graczy - nie wystąpili wczoraj m.in. kontuzjowani Piotr Tomasik, Przemysław Frankowski i Jacek Góralski, potrafi sobie radzić. Niewykluczone zresztą, że dwóch ostatnich już nie zobaczymy w żółto-czerwonych barwach, bowiem głośno mówi się, że obaj wkrótce znajdą nowych pracodawców - zainteresowanie nimi wykazują odpowiednio francuskie Caen oraz bułgarski Ludogorets Razgrad.

Zobacz też: Plaża Open 2017 w Białymstoku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny