Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marek Wasiluk: Zawsze będę kibicem Jagiellonii

(kw)
Marek Wasiluk przeżył w Jagiellonii wiele pięknych chwil, będąc z nią m. in. dwukrotnie wicemistrzem kraju
Marek Wasiluk przeżył w Jagiellonii wiele pięknych chwil, będąc z nią m. in. dwukrotnie wicemistrzem kraju Wojciech Wojtkielewicz
30 czerwca piłkarzem Jagiellonii przestanie być Marek Wasiluk, jeden z nielicznych rodowitych białostoczan w kadrze Żółto-Czerwonych.

– Z pewnością trudno jest opuszczać rodzinne miasto, ale takie jest życie piłkarza. Nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa w piłce nożnej i wierzę, że szybko to udowodnię – mówi 30-letni piłkarz.

Białostoczanin jest utytułowanym ligowcem. Ma w dorobku tytuł mistrza kraju (ze Śląskiem Wrocław), dwa wicemistrzostwa i dwa brązowe medale.

– Jak na 11 sezonów w ekstraklasie, to całkiem dobre osiągnięcia. Ale skupiam się na przyszłości i chciałbym jak najszybciej znaleźć nowy klub. Oby to był zespół z dużymi ambicjami – zaznacza Wasiluk.

Na razie konkretnych propozycji nie ma. Być może dlatego, że rosły defensor w ostatnim sezonie grał mało, a wcześniej leczył ciężką kontuzję. Niektórzy mogą zatem sądzić, że ma problemy zdrowotne.

– Jestem zdrowy i gotowy do treningów i gry. Pracowałem z zespołem normalnie, grałem we wszystkich możliwych sparingach, przeszedłem cały zimowy cykl przygotowawczy. A w lidze grałem mniej, bo na moje nieszczęście, ale za to na szczęście dla drużyny, koledzy na środku obrony byli lepsi. W każdym razie, czekam na wyzwania – deklaruje piłkarz.

Wasiluk zdążył się wpisać w historię Jagiellonii, nie tylko udziałem w ostatnich sukcesach – dwóch wicemistrzostwach i trzecim miejscu. Strzelił też historycznego, setnego gola dla Jagi w najwyższej klasie rozgrywkowej. Stało się to 29 września 2007 roku, w wygranym 2:1 meczu z Widzewem Łódź.

– Oczywiście, że zapamiętałem tego gola i ten mecz. Z rzutu rożnego dośrodkował Jacek Markiewicz, a ja celnie uderzyłem głową. Radość była ogromna. Inne spotkanie, które utkwi mi na zawsze w pamięci, to potyczka z Pogonią Szczecin na otwarcie zmodernizowanego stadionu przy Słonecznej. Wygraliśmy 5:0, a atmosfera była niesamowita – wspomina nasz rozmówca.

Oprócz chwil miłych, były i te złe. Z pewnością Podlasianin nie będzie miło wspominać wypadu do Poznania, który miał miejsce 2 maja 2008 roku. Wasiluk pod koniec pierwszej połowy zobaczył czerwoną kartkę, a Lech stłamsił Jagiellonię 6:1.

– Porażki, nawet te wysokie, są rzeczą normalną. Dla mnie najgorsze wspomnienia to dwie groźne kontuzje – z Warszawy i Gliwic. Szczególnie uraz ze stolicy w starciu z Legią w 2015 roku to wielki pech. Byłem na fali, grałem w podstawowym składzie, a tu coś takiego. To był bardzo trudny dla mnie czas – wspomina piłkarz.

Zerwanie więzadła kolana oznaczało wielomiesięczną przerwę. Po powrocie na boisko Wasiluk znów doznał urazu kolana, co oznaczało kolejną, długą przerwę. By się z tym zmierzyć, trzeba być twardzielem. I gracz Jagi taki był. Nie narzekał, tylko walczył o swoją przyszłość.

– Mogę za to tylko podziękować żonie, dzieciom i rodzicom. To właśnie najbliższa rodzina dawała mi energię w tym trudnym okresie – nie ma wątpliwości nasz rozmówca.

Rutynowany defensor podkreśla, że rozstaje się z Jagą formalnie, ale nie emocjonalnie.

– Nie będę już piłkarzem Jagiellonii, ale zawsze zostanę jej kibicem – kończy Wasiluk.

Jagiellonia Białystok wicemistrz Polski 2017/2018 - drugi film

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny