Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łukasz Sekulski: Ważne punkty. Nad stylem pracujemy

Tomasz Dworzańczyk
Łukasz Sekulski (z lewej) na razie sprawdza się w roli „jokera”, choć nie ukrywa, że liczy na nieco więcej szans na grę
Łukasz Sekulski (z lewej) na razie sprawdza się w roli „jokera”, choć nie ukrywa, że liczy na nieco więcej szans na grę Biuro Prasowe Jagiellonii Białystok
Łukasz Sekulski może mówić o udanym powrocie do Białegostoku. Jego gole, bądź akcje bramkowe, już trzykrotnie zapewniły Jadze komplet oczek.

Wygląda na to, że Kielce Ci służą. To tam przed dwoma laty zdobyłeś premierową bramkę w ekstraklasie, później na wypożyczeniu w Koronie miałeś świetną jesień, a w niedzielę to twoja akcja zadecydowała o wygranej 3:2.

Łukasz Sekulski (napastnik Jagiellonii: Rzeczywiście, muszę przyznać, że dobrze czuję się w Kielcach. Mam tam wielu przyjaciół i znajomych, którzy mi dobrze życzą. Może to wszystko sprawia, że tamtejszy klimat działa na mnie pozytywnie.

Po golu na 3:2 jakoś specjalnie się jednak nie cieszyłeś? Sentyment do Korony pozostał?

Czy ja wiem? Trudno tak jednoznacznie powiedzieć, bo mieliśmy niedawno analizę tego meczu i wydawało mi się właśnie, że widziałem u siebie radość. Być może odrobinę stonowaną, ale mogę zapewnić, że cieszyłem się z tego gola jak z każdego, który daje zwycięstwo mojej drużynie.

Wielu ekspertów po tym meczu chwaliło Koronę, a o Jagiellonii się nawet nie zająknęło, choć to przecież wy zwyciężyliście.

Mogę tylko odpowiedzieć, że wygrać w Kielcach to nie jest taka prosta sprawa, a nam się udało. Wywieźliśmy trzy punkty z terenu, na którym jeszcze wiele zespołów w tym sezonie zostanie z niczym. Osobiście wolę zwyciężać i słyszeć narzekania na styl niż przegrywać i zbierać pochwały.

Kibice jednak są wymagający i chcieliby zarówno pięknej gry, jak i wyników.

Rozumiem kibiców, ale uważam, że każdy powinien to sobie przemyśleć. Naprawdę, nie ma na co narzekać, liga wystartowała miesiąc temu i to jest dopiero początek rozgrywek. Teraz trzeba się uzbroić w cierpliwość, bo wszystkie zespoły są na podobnym etapie i ten styl dopiero wypracowują, często kosztem wyników. Trudno jest jednocześnie i dobrze grać, i punktować. My jak na razie zbieramy punkty, co jest bardzo ważne, bo nie zapominajmy, że w tym sezonie nie będzie ich dzielenia i mają one już sporą wartość. A, że nie gramy na razie pięknie, to jesteśmy tego świadomi. Zdajemy sobie sprawę ze swoich mankamentów, ale po to na treningach ciężko pracujemy, by z czasem wyglądało to lepiej. I jestem przekonany, że tak właśnie będzie.

Jak na razie pełnisz w drużynie rolę jokera. Odpowiada Ci to?

Rzeczywiście, na razie mój udział w większości meczów polega na wchodzeniu w końcówkach. Nie ukrywam, że jak każdy piłkarz, chciałbym grać jak najwięcej. Ale rozumiem też na ten moment decyzję trenera, bo rywalizacja w zespole o miejsce w składzie jest naprawdę duża. Nie zamierzam jednak narzekać w mediach na swoją sytuację. Od tego są treningi, by tam pokazać swoją wartość.

Być może po udanym początku sezonu tych szans będzie więcej. Tym bardziej, że trener coraz częściej przekonuje się do systemu z dwoma napastnikami?

To już bardziej pytanie do trenera. Jeśli chodzi o mnie, to dobrze czuję się w systemie gry z dwoma napastnikami i nie mam nic przeciwko temu, by tak grać. Nie robi mi też różnicy, czy gram obok Cilliana Sheridana, Karola Świderskiego, Przemka Mystkowskiego, czy Martina Pospisila, bo dobrych chłopaków u nas nie brakuje. Tak jak mówiłem, rywalizacja jest duża, każdy chce grać i walczy o pierwszą jedenastkę.

Być może w obliczu kontuzji Arvydasa Novikovasa, która wyłączy go na 2-3 tygodnie, zostaniesz przesunięty na skrzydło, gdzie też kiedyś występowałeś?

To już trener decyduje o takich sprawach. Ale nie zapominajmy, że na bokach też jest bardzo duża rywalizacja. Mamy choćby kilku chłopaków, którzy dopiero teraz wracają po kontuzjach i wśród nich są również dobrzy skrzydłowi.

Przed wami dwa domowe mecze, w których wypadałoby potwierdzić, że miejsce w czołówce jest nieprzypadkowe. W sobotę podejmiecie Śląsk Wrocław.

To na pewno trudny przeciwnik, ale nie obawiamy się, bo gramy na swoim terenie i zamierzamy udowodnić, że porażka z Sandecją była tylko wypadkiem przy pracy. Chcemy, by znów mówiło się o naszym stadionie „Twierdza Białystok”.

Przyglądamy się byłym napastnikom żółto-czerwonych, którzy zapadli w pamięć kibicom Jagiellonii.

Najlepsi napastnicy w historii Jagiellonii. Od Zawiślana do ...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny