Sytuacja przed niedzielnym meczem 33. kolejki jest taka, że wiślacy mają bardzo małe szanse na zajęcie na koniec sezonu miejsca na podium i nawet wygrana w Białymstoku w niewielkim stopniu to zmieni.
– Nie uważam, że krakowska drużyna nie ma o co grać. Po to wychodzi się na boisko, żeby zwyciężyć, każdy chce się pokazać, być może powalczyć o nowy kontrakt – wylicza obrońca Jagiellonii Łukasz Burliga. – A to, że presja nie będzie tak duża i można zagrać z większym luzem, może naszym przeciwnikom pomóc, a nie zaszkodzić. Dlatego uważam, że czeka nas trudny mecz – dodaje.
W zupełnie innym miejscu niż Biała Gwiazda jest Jaga, dla której zwycięstwo oznaczać będzie milowy krok w stronę upragnionego tytułu, a porażka lub nawet remis – poważne ograniczenie szans. Mało tego, piłkarze Ireneusza Mamrota będą grali jako ostatni z czołowej trójki tabeli, a jeśli Lech Poznań i Legia Warszawa zwyciężą, ciśnienie jeszcze bardziej wzrośnie.
– Wyniki konkurentów są ważne, ale skupiamy się na sobie. Od dwóch lat gramy pod presją sukcesu, więc nie jest ona czymś nowym i paraliżującym nasze poczynania – przekonuje Burliga. – Według mnie, ostatnie porażki były efektem tego, że każdego dopada słabszy okres, a nie faktu, że nie poradziliśmy sobie z presją – dorzuca.
W ekipie spod Wawelu najbardziej obawiać się trzeba Carlitosa, którego geniusz piłkarski wiele razy pozwalał Wiśle rozstrzygać mecze na swoją korzyść. Hiszpański snajper walczy o koronę króla strzelców naszej ligi i motywacji w Białymstoku z pewnością mu w niedzielę nie zabraknie.
– Wisła to nie tylko Carlitos. W każdej formacji ma bardzo dobrych zawodników i musimy być bardzo czujni – uważa Romanczuk.
Nastroje w jagiellońskim obozie są, po ostatnim zwycięstwie 3:0 w Kielcach z Koroną, bardzo dobre.
– Ta wygrana była nam bardzo potrzebna. Jest więcej uśmiechów, szczególnie u Arviego Novikovasa, który strzelił dwa gole – zaznacza Romanczuk. – Ale to już za nami i wszyscy jesteśmy już myślami tylko przy Wiśle Kraków – dodaje.
Sytuacja kadrowa w ekipie Żółto-Czerwonych jest dobra. Treningi podjął już golkiper Mariusz Pawełek, chociaż należy raczej oczekiwać występu słowackiego bramkarza Mariana Kelemena. Do linii defensywnych wraca po pauzie za żółte kartki Burliga, o ile wygra rywalizację z Jakubem Wójcickim.
– Przez dwa tygodnie odpocząłem, zwłaszcza psychicznie, ale też popracowałem indywidualnie. Jeśli trener na mnie postawi, to jestem gotowy do gry – deklaruje prawy defensor, który większość piłkarskiej kariery spędził w Krakowie. – Na pewno jest sentyment do tego klubu, szczególnie, że mój tato jest kibicem Wisły. Ale nie będzie to miało wpływu na moją postawę i zrobię wszystko, by trzy punkty zostały w Białymstoku. Myślę też, że w tym jednym meczu tato będzie bardziej za Jagiellonią niż Wisłą – kończy Burliga.
Niedzielny mecz na stadionie przy ul. Słonecznej 1 rozpocznie się o godz. 18, a poprowadzi go bydgoski arbiter Daniel Stefański. Wraz z piłkarzami Jagi zapraszamy do dopingu z trybun, a ci, którzy się na to nie zdecydują, mogą zobaczyć transmisję w stacji Canal +.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?