Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jagiellonia Białystok. Przyda im się zimny prysznic

Tomasz Dworzańczyk
W meczu z Sandecją sam Cillian Sheridan miał kilka okazji bramkowych i mógł przesądzić o wygranej białostoczan
W meczu z Sandecją sam Cillian Sheridan miał kilka okazji bramkowych i mógł przesądzić o wygranej białostoczan Wojciech Wojtkielewicz
W zgodnej opinii piłkarzy i trenera żółto-czerwonych główną przyczyną porażki z Sandecją Nowy Sącz był brak skuteczności.

Patrząc na nasze dotychczasowe spotkania w tym sezonie, teraz mieliśmy najwięcej okazji bramkowych, ale ich nie wykorzystaliśmy i za to zapłaciliśmy wysoką cenę - przyznaje Ireneusz Mamrot, trener białostockiego zespołu.

Choć w każdym z dotychczasowych spotkań pod wodzą nowego szkoleniowca, z wyjątkiem rewanżowego meczu pucharowego z Gabalą, jagiellończycy zdobywali przynajmniej jednego gola, to nie da sie ukryć, że wykończenie akcji jest dużym problemem. W czterech potyczkach ekstraklasy białostoczanie zdobyli pięć bramek, ale z tego cztery po stałych fragmentach i tylko jedną z gry - kiedy przed tygodniem fatalny błąd popełnił Jarosław Fojut. W meczu z Sandecją kolejny raz widzieliśmy indolencję strzelecką pod bramką przeciwnika.

- Graliśmy w ataku pozycyjnym, szukaliśmy dziury w obronie przeciwnika, aby go zaskoczyć, ale nie udało się. Sytuacje były, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Musimy pracować nad tym, aby poprawić naszą skuteczność. Mam nadzieję, że jedną bramką przełamiemy tę niemoc i odpalimy - mówi Marian Kelemen, bramkarz żółto-czerwonych.

W grze jagiellończyków rzeczywiście widać pewną zmianę, w porównaniu do ubiegłego sezonu, kiedy drużynę prowadził trener Michał Probierz. Poprzedni szkoleniowiec stawiał raczej na żelazną konsekwencję w obronie i szybkie przejście do ataku. Obecny opiekun Jagi ma inną wizję futbolu i wymaga od swoich graczy, by ci konstruowali akcje od podstaw, co widać choćby po posiadaniu piłki. To jednak nie przełożyło się na wynik, a jak wiadomo, on determinuje w futbolu wszystko.

- Rzeczywiście cały tydzień trenowaliśmy grę po ziemi, podaniami i właśnie w ten sposób probowaliśmy grać z Sandecją. Niestety, nie przyniosło to efektów, choć na pewno przeważaliśmy w tym meczu. To jednak marna pociecha, bo w piłce nożnej nikt nie daje punktów za styl, tylko liczą się wygrane - przekonuje Ivan Runje, obrońca Jagi.

Transformacja w grze Jagi to proces, który zapewne zajmie trochę czasu, więc na razie nie ma co bić na alarm. Tym bardziej, że drużyna w czterech spotkaniach zdobyła dziewięć oczek i ten wynik daje pewien komfort i spokój w pracy nowego szkoleniowca. Ten zresztą zapewne ma swoje przemyślenia, a jak wiadomo - pewne wnioski łatwiej przychodzą po porażkach niż po zwycięstwach.

- Nie ma co się załamywać, tylko trzeba podnieść głowy i iść do przodu. Przed nami następne mecze, w których musimy punktować - potwierdza Kelemen.

Niewykluczone, że porażka z Sandecją paradoksalnie podziała pozytywnie na zespół, który po trzech zwycięstwach z rzędu na pewno nie wyszedł w niedzielę w pełni skoncentrowany na beniaminka, marzącego o przełamaniu. Taki zimny prysznic przed jutrzejszym meczem Pucharu Polski z Zagłębiem Lubin może wyjść tylko na dobre.

Jagiellonia bez punktów w starciu z Sandecją. Mamrot: Z tych czterech meczów to spotkanie było w naszym wykonaniu najlepsze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny