Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oscar Białystok zajął piąte miejsce w Pucharze Polski Energa Beach Soccer 2009

Wojciech Konończuk
Sławomir Lewicki (w czerwonej koszulce z lewej) i Adam Waluk w Niechorzu spisali się bardzo dobrze
Sławomir Lewicki (w czerwonej koszulce z lewej) i Adam Waluk w Niechorzu spisali się bardzo dobrze Fot. Bogusław F. Skok
Zespół Oscara Białystok zajął piąte miejsce w finale rozegranego w Niechorzu Pucharu Polski Energa Beach Soccer 2009. To bardzo dobry wynik debiutującej w tego typu imprezie amatorskiej drużyny, która walczyła jak równy z zawodowcami.

To wspaniała impreza, wielkie show. Cały czas gra muzyka, ludzie się bawią, atmosfera jest znakomita. Ale na boisku walczy się na całego - mówi trener białostoczan Marek Rakowski.

Oskar to drużyna zbudowana i sponsorowana przez Krzysztofa Brulińskiego. Złożona jest z zawodników i trenerów podlaskich klubów piłkarskich. Do finału białostoczanie awansowali z turnieju rozegranego pod koniec lipca w stolicy Podlasia. W Niechorzu mało kto dawał im szansę w starciu z profesjonalistami. A jednak.

- Jesteśmy bardzo zadowoleni i byliśmy zaskoczeniem dla wszystkich obserwatorów. O naszym postępie świadczy fakt, że z Lublinem w Białymstoku przegraliśmy 1:5, a w finałach pokonaliśmy ich 8:2 - mówi Adam Wiński z Oskara.

Pechowy ćwierćfinał

Podlasianie zaczęli turniej od minimalnej porażki 0:1 z Teamem ETA Dąbrowa Górnicza, ale potem pokonali 7:4 Echo Vemma i 8:2 wspomniany Lublin Team.
Dało to im awans do ćwierćfinału, w którym zmierzyli się z drużyną WIT Poddębice.

- Jeśli czegoś możemy żałować z tego wyjazdu, to właśnie tego spotkania, bo rywal był w naszym zasięgu - opowiada Rakowski. - Prowadziliśmy na początku 2:1, potem rywale 5:3 i wtedy doszło do kluczowej akcji. Adrian Citko trafił w słupek, przeciwnicy skontrowali nas i zamiast 4:5, zrobiło się 3:6. Potem trochę zabrakło nam zdrowia i przegraliśmy 4:8 - dodaje zawodnik i grający trener Oskara, który w całym turnieju strzelił aż osiem goli, należąc do czołówki snajperów.

Nożyce i przewrotki

Różnice między piłką nożną a beach soccerem widać od razu. Ale nie chodzi tylko o mniejszą liczbę zawodników, a o to, że gra się bez butów na piasku, a nie na trawie.

- To szybsza gra niż futbol, atak trwa kilka sekund. Większa jest rola bramkarza, przez którego przechodzą prawie wszystkie akcje i strzela się prawie z każdej pozycji. I to często nożycami, przewrotkami - zauważa Wiński.

- Nawet prowadzenie trzema, czy czterema bramkami jeszcze nic nie znaczy i nie można być pewnym zwycięstwa. Wszystko można odrobić w krótkim czasie. Trochę nie umieliśmy się przestawić, że na piasku nie ma ataku pozycyjnego. To musi się podobać kibicom. A na trybunach są całe rodziny, nie ma żadnych konfliktów, czuje się atmosferę dobrej imprezy - dodaje Rakowski.

W finale turnieju w Niechorzu Grembach Stolbor Zgierz pokonał Hotel Continental Krynica Morska 7:3.

Białostoczanie znad morza wrócili w doskonałych humorach i już się szykują na przyszłoroczny finał.

- O ile uda nam się oczywiście awansować i o ile nadal Krzysiek Bruliński, bez którego nie byłoby tego wszystkiego, nadal będzie chciał zajmować się stroną organizacyjną - kończy Rakowski.

Oskar wystąpił w finale Pucharu Polski w następującym składzie: Maciej Kudrycki, Marek Rakowski (grający trener), Adrian Citko, Adam Waluk, Adam Wiński, Sławomir Lewicki, Tomasz Bernatowicz i Janusz Szugzda. Menedżerem drużyny był Krzysztof Bruliński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny