MKTG SR - pasek na kartach artykułów

SOR UDSK w Białymstoku przeżywa oblężenie

Agata Sawczenko
Jeśli z dzieckiem dzieje się coś wcześniej, nie zwlekajcie, od razu idźcie do lekarza. Godzina 1 czy 2 w nocy to najgorsza pora - apeluje do rodziców o rozsądek dr Witold Olański.
Jeśli z dzieckiem dzieje się coś wcześniej, nie zwlekajcie, od razu idźcie do lekarza. Godzina 1 czy 2 w nocy to najgorsza pora - apeluje do rodziców o rozsądek dr Witold Olański. Anatol Chomicz
Na SOR do UDSK codziennie przychodzi ponad setka pacjentów. Nie patrzą, który szpital ma dyżur. Dla 80 proc. z nich to droga na skróty. Bo wcześniej nie mają czasu, bo w poradniach są kolejki

Gorączka. Biegunka. Ból gardła, ucha. Przeziębienie. Zapalenie płuc. Zwykła infekcja. Jeśli dziecko choruje - wielu rodziców zna tylko jedną drogę - na SOR w Uniwersyteckim Dziecięcym Szpitalu Klinicznym. - Owszem, oddział ratunkowy pełni 24 godziny na dobę ostry dyżur. Ale poszczególne oddziały w naszym szpitalu pracują w systemie: ostre dyżury z tępymi- tłumaczy Witold Olański, kierownik SOR w UDSK.

Jednak niezależnie od tego, czy ostry dyżur ma szpital wojewódzki, czy ten w Dojlidach, liczba pacjentów SOR UDSK jest zawsze duża. - W nocy z 12 na 13 lutego przyjęliśmy 112 pacjentów, dzień później - 80, z 15 na 16 lutego - 154, a z 17 na 18 - 132 - wymienia Witold Olański. Z jego obserwacji wynika, że nawet 80 proc. osób powinno od razu trafić gdzie indziej: na pogotowie przy ul. Botanicznej, do nocnej opieki przy Miłosnej lub do dyżurującego szpitala. Oczywiście szpitalny oddział ratunkowy UDSK przyjmuje każdego pacjenta, który się zgłosi.

- Bez wcześniejszego zbadania i oceny pacjenta nie odsyłamy nikogo - podkreśla dr Olański. - A tym bardziej pacjentów stanie zagrożenia życia i zdrowia. W przypadku zgłaszania się dużej liczby pacjentów niewymagających natychmiastowej pomocy czas oczekiwania będzie się wydłużał.

Najpierw rejestracja, potem - jeśli pacjent pilnie nie potrzebuje pomocy - kolejka, w końcu lekarz i ewentualne oczekiwanie na wyniki badań laboratoryjnych. - Jeżeli pacjent nie ma stanu zagrożenia zdrowia i życia i w naszym szpitalu brak jest miejsc, kierujemy pacjenta do szpitala dyżurującego. Wobec tego warto byłoby mieć informacje przed wyjazdem, kto ma dyżur.

To niejedyna bolączka dziecięcego SOR-u. - Mam wrażenie, że wielu rodziców szuka drogi na skróty - mówi Witold Olański. - Nie mogą dostać się do laryngologa - przychodzą do nas. Dziecku zrobiła się gradówka na oku - uznają, że 1 w nocy to doskonała pora, by przyjść z tym na SOR. Zgłaszają się też do nas z bólami brzucha, które trwają od kilku tygodni. Z takimi sprawami naprawdę warto najpierw zgłosić się do lekarzy pierwszego kontaktu.

Dr Olański zaznacza, że są problemy, z którymi zawsze można przychodzić na dziecięcy SOR: - Wszystkie problemy chirurgiczne, ortopedyczne, laryngologiczne i okulistyczne kwalifikujące się do leczenia szpitalnego - wymienia. - No i wtedy, gdy sytuacja nie jest klarowna, a wymaga wyjaśnienia.

Na SOR-ze codziennie dyżuruje sześciu lekarzy. Przy tej liczbie pacjentów to niewiele. Wystarczy kilku ciężko chorych, którzy wymagają pomocy i większej uwagi, a kolejki się wydłużają.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny