Sokólscy radni o rynku pod kinem: to trzeba ucywilizować

Dziesięć lat temu, jak opuszczaliśmy plac przy kinie i przenosiliśmy się do centrum handlowego, mieliśmy zapewnienie, że żaden nowy rynek nie powstanie w promieniu 2 km od naszego centrum. A tu szykuje się nam już trzeci rynek - mówią kupcy.

Sokólscy handlowcy sprzeciwiają się pomysłowi burmistrza w sprawie utworzenia w mieście kolejnej targowicy do codziennego handlu. Tym bardziej, że już są dwa takie miejsca, wygospodarowane przez prywatne osoby.

A od kilku tygodni kilka straganów ustawiło się w jeszcze innym miejscu: na placu przed kinem.

Tymczasowe pozwolenie na handel w tym miejscu kupcy dostali od burmistrza.

- Ci ludzie zostali z dnia na dzień pozbawieni możliwości pracy i zarobkowania. Nowy najemca placyku przy skrzyżowaniu ul. Piłsudskiego i Ściegiennego drastycznie podniósł im ceny. Nie mogłem zostawić tych ludzi samych i dlatego zezwoliłem na handel pod kinem. Wiem, że to nie jest najlepsze miejsce, ale to tylko tymczasowe rozwiązanie - tłumaczy burmistrz Stanisław Małachwiej.

To jednak nie podoba się części radnych. Ich zdaniem to powrót do tego, co było tam wiele lat temu. Wtedy pod kinem była jedyna w mieście codzienna targowica. Dziesięć lat temu została jednak skutecznie zlikwidowana przez ówczesnego burmistrza Stanisława Kozłowskiego.

- Taki rynek nie powinien być pod kinem, gdzie odbywają się imprezy kulturalne - mówił radny Tadeusz Siergiej. - Tam teraz prowadzi się dziki handel i trzeba to jak najszybciej ucywilizować. Pamiętam, gdy zamykaliśmy tam targowicę niezadowoleni kupcy prowadzili okupację budynku burmistrza. A teraz znów burmistrz pozwala prowadzić tam dziki handel.

Z kolei radny Lucjan Gutowski zarzucił burmistrzowi łamanie prawa. Chodzi o przeznaczenie placu przed kinem. W planie zagospodarowania przestrzennego ma on bowiem przeznaczenie pod usługi kulturalne. A zgodnie z tym, nie można tam handlować.