Służbowy laptop dostanie każdy radny. Rada miejska przeprowadzi e-rewolucję.

Pieniądze na ten zakup są zarezerwowane w budżecie miasta. W styczniu zostanie ogłoszony przetarg na ten cel.

Radni otrzymają laptopy na czas pełnienia funkcji, potem będą musieli je zwrócić. Komputery będą własnością urzędu miejskiego. Zostaną wyposażone w niezbędne do pracy oprogramowanie, nie będzie można samodzielnie nic instalować. Każdy radny otrzyma adres mailowy, dzięki któremu będzie można się z nim bezpośrednio kontaktować.

To bardzo usprawni pracę Rady Miejskiej Białegostoku. Zostanie wprowadzony elektroniczny obieg dokumentów.

- Podstawowy cel to likwidacja tysięcy stron papierowych dokumentów - mówi Włodzimierz Kusak, przewodniczący rady miejskiej. - Po drugie, elektroniczny system wymiany dokumentów pozwoli na szybką ich wymianę i nanoszenie poprawek. To przyspieszy pracę nad projektami uchwał.

Obecnie radni przed każdą sesją otrzymują około 17 tysięcy kartek kserokopii. Są to projekty uchwał, sprawozdania i informacje. Każdy projekt uchwały drukowany jest dwa razy: na posiedzenie komisji, a potem już na sesję. Dokumenty te po każdych obradach wyrzuca się do kosza.

Według wyliczeń Biura Rady Miejskiej, papierowe kopie dokumentów kosztują ok. 2,6 tys. zł miesięcznie. Po czterech latach kadencji daje to ponad 124 tysięcy zł i ogromną ilość makulatury.

- Uważam, że trzeba iść z duchem czasu. Laptop dziś to takie samo narzędzie pracy jak telefon komórkowy - mówi Mariusz Gromko, przedstawiciel młodszego pokolenia w radzie.

- Nie jestem wielkim entuzjastą tego pomysłu, ale nie chcę też blokować postępu - mówi Kazimierz Dudziński, jeden z doświadczonych stażem radnych. - Na pewno to usprawni pracę. Z drugiej strony, maile i skrytki, które mają radni, wystarczają do bieżącej pracy. Można się zastanowić, czy jest to wydatek potrzebny.