Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skąpy Bakałarz i kulawy zgrywus

Tomasz Mikulicz [email protected] tel. 85 748 95 54
Bakałarzewo, wioseczka w środku pól, była kiedyś miastem. Do dziś zachował się w niej XVI-wieczny układ przestrzenny.
Bakałarzewo, wioseczka w środku pól, była kiedyś miastem. Do dziś zachował się w niej XVI-wieczny układ przestrzenny. Fot. Tomasz Naruszewicz
Dziś udajemy się w okolice Suwałk. Ludzie opowiadają tu historie o skąpym Bakałarzu i kulawym zgrywusie, który beczał na bagnach. Dowiadujemy się też o skarbie, jaki ma leżeć na dnie jeziora Hańcza, i suwalskich krasnoludkach.

Zaczniemy od miejscowości Bakałarzewo. Weźmy do ręki mapę i znajdźmy zachodnią granicę województwa. Bakałarzewo leży przy jej dolnej części.

- Dlaczego Bakałarzewo? Ano dlatego, że jego założycielem był Mikołaj Michnowicz-Raczkowicz, przezywany Bakałarzem. Był to pisarz królewski Zygmunta Starego - mówi Tomasz Naruszewicz, historyk i autor książki o Bakałarzewie.

Opowiada, że Bakałarz, jako ważna osobistość na dworze, był bardzo bogaty. - Ludzie mówili, że to dzięki temu, że był bardzo nieustępliwy, jeżeli chodzi o pieniądze. Sądził się nawet z supraskimi bazylianami o to, by płacili mu za przejazd przez jego włości - wspomina.

Już niedługo w centralnym miejscu wsi stanie jego kamienny pomnik. Ufundują go mieszkańcy ze zbiórek surowców wtórnych.

- Na początku była taka koncepcja, żeby Bakałarza w ogóle zrobić ze zużytych butelek i puszek, ale pomyśleliśmy, że w nocy surowce mogą dziwnym trafem gdzieś się rozpłynąć - śmieje się Naruszewicz.

Opuszczamy Bakałarzewo i kierujemy się na północ do miejscowości Przerośl. - Żył tu kiedyś taki kulawy zgrywus, który robił ludziom kawały. Raz na przykład wyprowadził gospodarzowi owce z zagrody i gdzieś je schował - mówi Jarosław Rynkiewicz, dyrektor miejscowego gminnego ośrodka kultury.
Kiedy właściciel wyszedł ich szukać, usłyszał beczenie, które dochodziło z okolicznych bagien.

Przestraszył się, że owce mogą zginąć, i czym prędzej pognał w tamtą stronę. Nijak nie mógł jednak odnaleźć stada.

- To zgrywus chował się w chaszczach i krzyczał: "beee". Potem była z tego kupa śmiechu - wspomina Rynkiewicz.

Skręcamy na wschód i udajemy się w okolice jeziora Hańcza. W sezonie jest tu mnóstwo turystów. - Są wśród nich tacy, którzy szukają kamienia leżącego na dnie jeziora. Ma on prowadzić do skarbu zatopionego tu przez wracające z Moskwy wojska napoleońskie - śmieje się Sławomir Tański, właściciel tutejszego ośrodka wypoczynkowego.

Końcowa stacja naszej dzisiejszej wycieczki to Suwałki. - Mamy tutaj zabytkową ulicę Kościuszki, która kiedyś była częścią traktu z Warszawy do Petersburga. Wokół można podziwiać piękne budynki hoteli, biur czy muzeów - mówi Magdalena Rusińska z Muzeum im. Marii Konopnickiej.

Dodaje, że skoro urodziła się tu Konopnicka, to może warto przyjechać i poszukać krasnoludków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny