MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Setki maluchów czekają w kolejce do żłobków. Wolne miejsca - za półtora roku.

Marta Gawina
Te maluchy chodzą do żłobka nr 1 przy ul. Wesołej w Białymstoku. Na liście rezerwowej czeka tu ponad 200 dzieci.
Te maluchy chodzą do żłobka nr 1 przy ul. Wesołej w Białymstoku. Na liście rezerwowej czeka tu ponad 200 dzieci. Fot. Wojciech Wojtkielewicz
Nawet półtora roku muszą czekać rodzice, którzy chcą posłać dziecko do białostockiego żłobka. Na listach rezerwowych jest tysiąc maluchów. - Te kolejki to dramat - mówi Monika, mama 7-miesięcznego Piotrusia.

Do żłobka przy ul. Grottgera zapisałam się w szóstym miesiącu ciąży. Do tej pory mój synek nie został przyjęty. Zgłosiłam się więc do innych placówek, bo chcę jak najszybciej wrócić do pracy. W jednym ze żłobków mam 223. numer na liście rezerwowej - opowiada mama Piotrusia.

W podobnej sytuacji są setki rodziców. W kolejce do pięciu białostockich żłobków i ich dwóch filii czeka oficjalnie ponad tysiąc maluchów. - W rzeczywistości może być ich 600-700, bo wielu rodziców zapisuje dzieci w kilku placówkach jednocześnie - mówi Janusz Zawistowski, kierownik referatu zdrowia w urzędzie miejskim. We wrześniu miasto chce otworzyć dwa nowe oddziały.

- W żłobku przy ul. Warszawskiej i Rumiankowej. To da nam 50 dodatkowych miejsc. Staramy się też odzyskać budynek przy ul. Pogodnej. Teraz są tam osoby niepełnosprawne, którym trzeba znaleźć lokal zastępczy. Dopiero wtedy będziemy mogli przygotować miejsce dla maluchów - tłumaczy Janusz Zawistowski.

Dodaje, że miasto czeka na nową ustawę, która zakłada m.in. tworzenie klubów malucha czy organizowanie opieki w prywatnym mieszkaniu. Wtedy wykwalifikowana opiekunka mogłaby zajmować się maksymalnie piątką maluchów w swoim domu.

- Łatwiejsze ma być też zakładanie żłobków. Te przestałyby działać jako zakłady opieki zdrowotnej, czyli nie musiałyby się mieścić w osobnych budynkach. Żłobki mogłyby powstawać przy firmach. Jest szansa, że ustawa wejdzie w życie na początku przyszłego roku - dodaje kierownik referatu zdrowia.

Na razie na przyjęcie dziecka w Białymstoku trzeba czekać nawet półtora roku. - Taka sytuacja trwa już od kilku lat. Dzieci rodzą osoby z wyżu demograficznego. To dlatego przychodzą do nas nawet kobiety w ciąży - przyznaje Teresa Wałaszek, kierowniczka żłobka nr 1 przy ul. Wesołej. Tu na liście rezerwowej czeka 200 dzieci.

- Żłobki przestały kojarzyć się z przechowalnią dzieci. Oferujemy fachową opiekę, mamy ładne, dobrze urządzone sale. Nie bez znaczenia są też pieniądze. Miesiąc w żłobku to około 160 zł miesięcznie. Niania kosztuje kilka razy więcej - dodaje Teresa Wałaszek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny