To, że uliczki na Plantach trudno uznać za chlubę tego wyjątkowego miejsca w Białymstoku, nie jest żadnym odkryciem. Od lat widać gołym okiem, że ten kompleks parkowy z każdym rokiem coraz „ciężej oddycha”. Pierwotne plany jego rewitalizacji spełzły na niczym. Przypomnę, że już dekadę temu zapowiadano pozbycie się dziurawych alejek z lat 70. Zamiast asfaltu miał się pojawić estetyczny żwirek. - W końcu Planty już czekają 20 lat na odnowę - mówili wtedy decydenci. Minęło kolejnych 10 lat i nic się nie zmieniło.
Na upartego mieszkańcy mogli zgłosić renowację do budżetu obywatelskiego. Tylko że wtedy musieliby się zderzyć z takimi samymi dylematami, jak wtedy, gdy chcieli odnowić stary plac zabaw na Plantach: nie wiadomo czy konserwator zabytków się zgodzi, miasto ma inną wizję dla tego miejsca. Bo to, że renowacja parku zdobyłaby odpowiednią liczbę głosów, nie ulega wątpliwości. A nawet, gdyby zajęła pierwsze, niepremiowane miejsce, to prezydent mógłby się dorzucić. Zresztą już zrobił taki wyjątek, gdy w 2014 roku dodatkowo wysupłał niemal 1,5 miliona, by w ramach budżetu obywatelskiego powstał tor wyścigowy. Jego twarzą była Katarzyna Todorczuk, obecna radna klubu prezydenckiego, która upomniała się teraz o rewitalizację Plant. I w tym należy upatrywać nadziei, że park zacznie lżej oddychać. I to może już w przyszłym roku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?