Wczoraj, późnym wieczorem, dyżurny białostockiej komendy miejskiej policji został zaalarmowany przez kobietę, że jej syn najprawdopodobniej chce popełnić samobójstwo.
Mundurowi natychmiast przystąpili do działania. Zaczęły się poszukiwania zaginionego 31-latka.
- Liczyła się każda minuta - mówi oficer prasowy KMP w Białymstoku. - Wiadomo było, że mężczyzna od poniedziałku, ze względu na rzekomą poprawę stanu zdrowia, miał zgodę na dobrowolne opuszczanie placówki medycznej, w której przebywał.
Zadzwonił do swojej matki i płacząc oświadczył, że ma przygotowany pasek i chce popełnić samobójstwo, po czym pożegnał się z nią i rozłączył.
Informacja o zaginięciu trafiła do wszystkich policjantów pełniących tego wieczoru służbę. Jeden z patroli Wydziału Patrolowo-Interwencyjnego, niedaleko miejsca zamieszkania, w klatce schodowej, znalazł mężczyznę, którego rysopis odpowiadał zaginionemu.
- Szybko okazało się, że jest to właśnie poszukiwany 31-latek ze skłonnościami do samobójstwa - kontynuuje policjant. - Na szczęście mundurowi znaleźli go w porę i nic złego mu się nie stało. Trafił pod opiekę medyczną.
Zobacz też:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?