Postawiliśmy przychylić się do woli mieszkańców. A oni chcą, by w Białymstoku były ustawione tzw. gniazda - mówi Adam Kamiński, wiceprezes spółki Lech, która odpowiada za gospodarkę białostockimi odpadami.
Jeszcze miesiąc temu twierdził, że miasta nie stać na stworzenie miejsc, gdzie białostoczanie osobno wyrzucaliby papier i plastik. Lech już trzykrotnie ogłaszał bowiem przetargi na wyłonienie firm, które zajęłyby się ustawieniem i obsługą gniazd. Zaproponowane sumy przekraczały możliwości Lecha, który przeznaczył na ten cel 400 tys. zł. Gdyby przystał na propozycje, musiałby wyłożyć minimum 3 mln zł.
- Zamierzamy więc załatwić tę sprawę w formie negocjacji. Pierwsza tura rozmów z sześcioma firmami jest już za nami. W przyszłym tygodniu powinniśmy otrzymać oferty cenowe - twierdzi Adam Kamiński.
Koszty mają być niższe niż w poprzednich przetargach. Firmy przekonały spółkę Lech, że w Białymstoku wystarczy ustawić 500 gniazd, a nie jak wstępnie zakładano - 1000.
- Firmy zapewniają, że da się obsłużyć całe miasto przy pomocy 500 gniazd. Zakładamy jednak możliwość zwiększenia ich liczby za rozsądną cenę - podkreśla wiceprezes Lecha.
Jeśli uda się dogadać z firmami, gniazda będą ustawione jeszcze w tym roku.
Spółka ma też nowy pomysł na obowiązkową segregację. Teraz oddzielamy od śmieci tylko szkło (oraz odpady zielone i tzw. wielkogabarytowe). Lech proponuje wprowadzić jeszcze podział na odpady mokre i suche (surowcowe). Te ostatnie to m.in. plastik, papier. Natomiast mokre to te, które da się przerobić na kompost - np. obierki po ziemniakach.
Mieszkańcy domków jednorodzinnych dostaną więc po worku na odpady suche i szkło oraz pojemnik na mokre. Odpady zielone (np. trawę) spakują do własnych worków, a wielkogabarytowe (np. meble) oddadzą luzem. Na osiedlach mieszkaniowych pojawią się zaś trzy rodzaje pojemników:na odpady suche, mokre i szkło.
Z inicjatywy Lecha, prezydent Białegostoku złożył wniosek o zmianę uchwały rady miejskiej, która wprowadzała dotychczasowy sposób gospodarki odpadami. Radni zajmą się tą sprawą na najbliższej sesji. Jeśli się zgodzą, suche śmieci od mokrych będziemy oddzielać od 1 lipca przyszłego roku.
Opłaty mogą być niższe
Klub PiSzłożył wniosek o obniżenie opłat za śmieci.
- Obniżka wyniosłaby w każdym przedziale 11 zł. Oznacza to, że w przypadku gospodarstw, które zadeklarowały selektywne zbieranie odpadów, stawki wyniosłyby: za metraż 40 mkw. - 8 zł miesięcznie, od 40,01 do 80 mkw. - 24 zł, powyżej 80 mkw. - 34 zł - mówi Rafał Rudnicki, przewodniczący klubu PiS w radzie miejskiej.
Jako powód podaje wyliczenia, jakie przedstawiała spółka Lech. Okazało się, że w trzecim kwartale (czyli od lipca do września) białostoczanie wyrzucili mniej śmieci niż zakładali urzędnicy. Koszt odbioru jednej tony odpadów to w gminie Białystok około 338-340 zł.
- Przy mniejszej o 1/3 ilości odpadów, daje to oszczędności w skali kwartału na poziomie około 3,9-4 mln zł, co w skali roku daje kwotę około 15,6-16 mln zł - twierdzi radny.
Adam Kamiński z Lecha podkreśla jednak, że wyniki z jednego kwartału nie są miarodajne.
- Sytuacja w ciągu roku jest zmienna. Latem wyjeżdżamy na wakacje, wiosną robimy porządki w piwnicach, itd. - mówi.
Deklaruje, że władze miasta zastanowią się nad obniżką w styczniu, gdy okaże się czy w systemie są oszczędności.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?