Dla dwóch zespołów z powiatu sokólskiego sezon ligowy rozpoczął się w sobotnie popołudnie. Zarówno Dąb i Sokół swoje spotkania rozegrały na wyjazdach i zmierzyły się z beniaminkami swoich lig.
Podopieczni Jacka Markiewicza o punkty pojechali walczyć do Wasilkowa. Z piłkarskiego punktu widzenia dąbrowianie powinni być pewni kompletu punktów. Teoretyczną przewagę naszych piłkarzy zweryfikowało boisko. Jeszcze przed rozgrywkami prezes Dębu Mieczysław Sołowiej ostrzegał, że ten sezon będzie trudny.
- W tym roku piłkarsko nasza trzecia liga będzie najsilniejsza z dotychczasowych. W każdym meczu będzie ciężko walczyć o punkty - mówił Mieczysław Sołowiej.
Jego słowa okazały się prorocze, ponieważ już na starcie sezonu doświadczeni piłkarze Dębu zaledwie zremisowali z drużyną KS Wasilków 0:0.
- Oba zespoły miały swoje sytuacje jednak żadna ze stron nie umieściła piłki w siatce. Spotkanie stało na dość słabym poziomie jak na III ligę. Było sporo niedokładności i niecelnych podań z obu stron. Z przebiegu gry remis można uznać za wynik sprawiedliwy - podsumowuje Jacek Markiewicz, szkoleniowiec Dębu.
Zbyt wielu okazji do strzelenia bramki w tym spotkaniu nie było. Dla Dębu najlepszą zmarnował w II połowie Ernest Konon, który nie trafił z kilku metrów do bramki. Za tydzień w niedzielę Dąb będzie miał okazję do zaprezentowania się z lepszej strony. Przed własną publicznością zmierzy się z zespołem MKS Korsze. Początek spotkania o godz. 15.
Rezerwy za mocne
Zespół Sokoła pojechał walczyć o punkty do odwiecznego rywala z Suwałk, zespołu Wigier. Wprawdzie nie przyszło się mierzyć z pierwszym zespołem tylko z rezerwami, ale z beniaminkiem IV ligi. Sokółczanie nie mieli łatwej przeprawy. Pod wodzą nowego szkoleniowca drużyna Sokoła uległa rezerwom Wigier 1:3. Taki wynik to duża zasługa zawodników z pierwszego zespołu, którzy wzmocnili w tym spotkaniu suwalskie rezerwy. Na boisku pojawili się między innymi Makaradze, Karłowicz i Drągowski.
Pierwsza połowa ustawiła całe spotkanie. Do sokólskiej bramki już w 8. minucie trafił Bujalski. Kolejne bramki dla suwalczan padały w 33. i 35. minucie, a ich autorami byli kolejno Karłowicz i Romachów. Na przerwę podopieczni Adriana Bruzgo schodzili z trzy bramkową stratą. Szkoleniowiec Sokoła miał o czym rozmawiać z piłkarzami w szatni.
W drugiej połowie sokółczanie na tle silnego rywala wypadli już zdecydowanie lepiej. Gdy murawę opuścili Karłowicz i Drągowski Sokół grał jeszcze lepiej. Jednak trzy bramkową stratę trudno było odrobić. Dopiero w 75. minucie sokółczanie zdobyli jedyną bramkę w tym spotkaniu. W zamieszaniu podbramkowym po dośrodkowaniu swojego kolegi najprzytomniej zachował się Kamil Kul, który z kilku metrów umieścił piłkę w siatce Wigier. Na więcej sokółczan w tym meczu stać nie było.
- W pierwszej połowie drużyna z Suwałk miała sporą przewagę, co umiejętnie wykorzystała. Piłkarze z pierwszego zespołu tacy jak Makaradze i Drągowski robili dużą przewagę. Ciężko grać z tak doświadczonymi i ogranymi piłkarzami. Było widać różnicę w technice. W drugiej połowie gra się wyrównała. Jednak strat nie udało się odrobić - podsumowuje spotkanie Adrian Bruzgo, szkoleniowec Sokoła Sokółka.
Sokółczanie zbyt brutalni?
Na pracę sędziego po spotkaniu narzekał trener gospodarzy - Andrzej Spura. Uważał, że sokółczanie grali zbyt brutalnie i sędzia powinien być bardziej konsekwentny w rozdawaniu kartek. Drużyna z Suwałk mecz kończyła w dziesiątkę. Boisko w wyniku kontuzji opuścili Romachów i Makaradze.
Na punkty i pierwsze zwycięstwo w nowym sezonie sokółczanie będą mogli liczyć w najbliższą niedzielę. Do Sokółki zawita zespół KS Śniadowo. Początek spotkania o godz. 17.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?