W Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych nr 2 przy ul. Letniej w Białymstoku pierwszych klas nie będzie. Zabrakło chętnych do technikum i zawodówki. Ani jeden kandydat nie był zainteresowany nauką zawodu krawca, którą oferowała ZSZ nr 7 przy ul. Sienkiewicza. Klasa została zamknięta.
W podobnej sytuacji jest kilkanaście białostockich szkół ponadgimnazjalnych, które we wtorek zakończyły rekrutację. Od września nie uda im się otworzyć ponad 20 klas. - Jedną z przyczyn jest niż demograficzny. Mamy o 300 mniej uczniów niż w tamtym roku - mówi Lucja Orzechowska, zastępca dyrektora departamentu edukacji w magistracie.
Decydują aspiracje rodziców
W tym roku białostockie licea i szkoły zawodowe przyjęły do pierwszych klas 4666 uczniów. Ponad 60 procent z nich wybrało naukę w liceach ogólnokształcących. Około 32 procent będzie od września uczniami techników. Na naukę w zawodówkach zdecydowało się nieco ponad sześć procent absolwentów gimnazjów.
- Młodzi ludzie wybierają szkoły ogólnokształcące, bo te po trzech latach oferują egzamin dojrzałości. W technikum nauka trwa cztery lata - mówi Lucja Orzechowska. Przypomina jednak, że na tle kraju białostockie szkoły zawodowe wypadają całkiem dobrze. - U nas wybiera je ponad 30 procent uczniów, w innych miastach jest to zaledwie kilka procent - dodaje Lucja Orzechowska.
- Jeśli ta tendencja się utrzyma, za kilka lat będzie problem ze znalezieniem fachowca - komentuje Mariusz Pęza, dyrektor ZSTiO przy ul. Sienkiewicza. Jego zdaniem, wielu uczniów idzie do liceum, żeby spełnić aspiracje rodziców. Dla nich najważniejsze jest, by dziecko skończyło studia.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?