Musiałam wykupić gorączkującej córce lek bez zniżki, żeby lekarz rodzinny nie musiał płacić kary za bezpodstawną refundację. Poczułam się bezsilna - rozkłada ręce Czytelniczka Beata (nazwisko do wiadomości redakcji).
Jej córka cierpi na porażenie mózgowe, ma obniżoną odporność, osłabiony organizm. Często choruje.
- U niej choroba ma inny przebieg, niż u zdrowych dzieci, bardziej gwałtowny - dodaje mama.
W aptece pani Beata usłyszała, że lekarz mógł wystawić receptę na refundowany antybiotyk, ale dopiero po zleceniu i poznaniu wyników antybiogramu, czyli zbadaniu wrażliwości danego drobnoustroju na lek.
- Gdybyśmy czekały kilka dni na wyniki tego antybiogramu, jak przewiduje ustawa refundacyjna, to moje dziecko na pewno znalazłoby się w szpitalu - denerwuje się pani Beata.
Joanna Zabielska-Cieciuch, lekarz rodzinny z Porozumienia Zielonogórskiego uważa, że apteka udzieliła naszej Czytelniczce niewłaściwych informacji. - Aptekarz nie wie, na co pacjent choruje, nie wie, jakie są wskazania medyczne. Nie zna konfrontacji tych wskazań z charakterystyką leku - mówi Joanna Zabielska-Cieciuch.
Jej zdaniem, lekarz postąpił prawidłowo, wypisując lekarstwo na sto procent.
- Czytając charakterystykę akurat tego produktu, nie miał możliwości wypisania go na refundację bez posiadania antybiogramu. Refundacja należy się tylko na te schorzenia, które są wypisane w charakterystyce leku - wyjaśnia lekarka.
Podkreśla, że antybiogram jest wskazany tylko wtedy, kiedy dobór leku w oparciu o rozpoznanie kliniczne, nie daje efektów.
- Nie robi się wymazów z każdego czerwonego gardła i nie czeka się trzech dni na wynik, by rozpocząć leczenie - dodaje.
Lekarze widzą, jakie zamieszkanie ustawa refundacyjna wywołuje wśród pacjentów. I nie chodzi tylko o antybiotyki.
- Ustawa to jedna wielka granda - uważa Zabielska-Cieciuch. - Co ma powiedzieć pacjent, który do tej pory kupował za złotówkę lek od padaczki, a teraz zapłacił 200 złotych? Lek jest zarejestrowany do leczenia opornej na leki padaczki, ciężkiej postaci. Jeśli pacjent ma tylko lekką padaczkę, to na zniżkę się nie kwalifikuje - podaje przykład Joanna Zabielska-Cieciuch.
Adam Dębski, rzecznik podlaskiego NFZ, przyznaje, że są telefony z pytaniami o refundację.
- Przepisy wynikają z ustawy. Musimy się do nich stosować tak, jak pozostałe strony - wyjaśnia.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?