Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Reforma edukacji. Najważniejsza historia. Języki mniej potrzebne

Redakcja
Dzieci z Zespołu Szkół Integracyjnych nr 1 przy ul. Łagodnej do gimnazjum już nie pójdą. Będą uczyć się w szkole podstawowej i średniej. Oczywiście z nową podstawą programową.
Dzieci z Zespołu Szkół Integracyjnych nr 1 przy ul. Łagodnej do gimnazjum już nie pójdą. Będą uczyć się w szkole podstawowej i średniej. Oczywiście z nową podstawą programową. Andrzej Zgiet
Po reformie edukacji ma być mniej języka polskiego, języków obcych i WF-u. Za to więcej historii, geografii, biologii i fizyki. Nauczycielom zmiany się nie podobają

To niepokojące zmiany. Bo przecież znajomość języka ojczystego przekłada się na naukę wszystkich innych przedmiotów - uważa Katarzyna Kisielewska, nauczycielka języka polskiego z PG nr 2 przy ul. Legionowej w Białymstoku.

- Coraz słabiej mówimy po polsku. Do naszego języka wkradają się anglicyzmy - niepokoi się Elżbieta Haraburda, dyrektorka tej szkoły.

Mniej języka polskiego to jedna z wielu zmian, którą zakłada projekt nowej siatki godzin w zreformowanym systemie oświaty. Zmiany liczby godzin poszczególnych przedmiotów obejmą okres od czwartej klasy szkoły podstawowej do matury. Mają wejść w życie wraz z rozpoczęciem nowego roku szkolnego.

Wtedy też zmieni się podstawa programowa. Poloniści już krytykują zestaw lektur, który musi zostać bezwzględnie zrealizowany. - Lektury są dobrane przypadkowo, lista jest mocno rozbudowana. Nasza młodzież chętnie sięga po książki, ale nie wierzę, że ich ulubionym autorem nagle stanie się Sienkiewicz - uważa Katarzyna Kisielewska.

- Eksperci Rady Języka Polskiego już krytykują niespójny, nielogiczny, oderwany od rzeczywistości program nauczania - podkreśla Andrzej Uścinowicz, wiceprezes białostockiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego.

Nauczycieli niepokoi też późne rozpoczęcie nauki drugiego języka obcego. - Dotąd był wprowadzany w czwartej klasie szkoły podstawowej. Teraz wejdzie dopiero w siódmej - mówi Elżbieta Haraburda. - To stanowczo za późno - uważa.

W planach jest też mniej zajęć WF-u. Na szczęście tylko o godzinę. - Szkoda. Porównaliśmy badania dzieci z naszej szkoły z 2013 i tego roku. Z raportów wynika, że liczba otyłych dzieci zwiększyła się o 35 proc. - mówi Elżbieta Haraburda.


Jakie przedmioty wcześniej wejdą do programów nauczania przeczytasz na kolejnej stronie

Wcześniej za to rozpocznie się nauczanie biologii. Do tej pory uczniowie poznawali ją od pierwszej klasy gimnazjum, teraz zaczną w piątej klasie szkoły podstawowej. Będzie jej o cztery godziny więcej. W całym cyklu kształcenia, czyli od czwartej klasy podstawówki do matury ma też być za to więcej geografii o cztery godziny, a chemii oraz fizyki o trzy.

- To akurat korzystna zmiana. Do tej pory w liceum w klasach z podstawową fizyką była jedna godzina tego przedmiotu. Teraz będą cztery. To oznacza, że uczeń łatwiej będzie mógł zmienić profil klasy i wybrać studia - tłumaczy Dariusz Bossowski, dyrektor II LO przy ul. Narewskiej.

Więcej też będzie godzin historii. O całe pięć. - Na razie wiadomo tyle, że będzie większy nacisk na historię ojczystą, mniejszy na powszechną - mówi Jacek Brzozowski, nauczyciel historii z II LO.

- Czy to dobre zmiany, czy złe ostatecznie będziemy mogli ocenić po zapoznaniu się z pełną podstawą programową. Na razie więcej nas niepokoi niż cieszy - mówi Andrzej Uścinowicz. - Pewne jest, że te zmiany wprowadzane są zbyt szybko.

Z zapowiedzi MEN wynika, że ostateczne rozporządzenie w sprawie siatki godzin zostanie przedstawione w lutym 2017 roku. - Wstępna analiza porównawcza ramowych planów nauczania pokazuje, że zmiany - jeśli nastąpią - nie będą na tyle duże, żeby móc je nazwać rewolucyjnymi - mówi Ewa Mituła, dyrektorka departamentu edukacji w białostockim magistracie.

Środowisko nauczycielskie niepokoi się też o swoje miejsca pracy. Szefowa departamentu edukacji nie chce na razie udzielać informacji na temat ewentualnych zwolnień. Na konkrety każe czekać do przyszłego roku. Dyrektorzy szkół jednak wiedzą swoje. - Jeśli będzie mniej godzin języków obcych, to jasne, że nauczyciele będą mieli mniej pracy - mówi Elżbieta Haraburda. - Muszą liczyć się z tym, że będą zwolnienia.

Jak powstanie sieć szkół przeczytasz na kolejnej stronie

Co z siecią szkół

Gdzie w nowym roku szkolnym będą podstawówki, gdzie szkoły średnie w Białymstoku? Co z budynkami po gimnazjach?

Ewa Mituła, szefowa białostockiej edukacji na razie nie chce podać żadnych szczegółów. Zapewnia, że w sprawie dostosowania budynków białostockich szkół podstawowych i gimnazjalnych nie należy spodziewać się rewolucji. Dotychczasowych miejsc ma wystarczyć dla wszystkich uczniów. Tłumaczy, że pracownicy departamentu edukacji przygotowują projekt uchwały w sprawie dostosowania sieci szkół podstawowych i gimnazjów do nowego ustroju szkolnego. Jak mówi, prace są już na końcowym etapie. W styczniu projekt uchwały zostanie przedłożony do zaopiniowania związkom zawodowym, a następnie poddany pod głosowanie radnych na sesji.

O tym, jak dostosować istniejącą sieć szkół do zapowiedzianej reformy systemu edukacji władze miasta i dyrektorzy szkół rozmawiają od co najmniej miesiąca. Odbyły się spotkania z Rafałem Rudnickim, wiceprezydentem odpowiedzialnym za miejską edukację. Dyrektorzy szkół na poszczególnych osiedlach mieli ustalić między sobą najbardziej korzystny układ. Projekt sieci szkół był również konsultowany z rodzicami.

Opinia

Prof. Jerzy Nikitorowicz, pedagog, były rektor UwB: Mówiąc o reformie trzeba mówić o strukturze i funkcjach edukacji. Reforma strukturalna nie jest nam potrzebna. Wystarczy popatrzeć na małe miejscowości i zobaczyć, ile zbudowano tam nowych gimnazjów. Zlikwidowanie ich to pozbawienie małych społeczności funkcjonowania kulturalnego. Nie mówię już tutaj o kosztach i sensie. Zmiany potrzebują funkcje szkoły. Tutaj należałoby analizować psychologię rozwojową dziecka. Mówiono, że niedobrze, jeśli dziecko zmienia środowisko w okresie dojrzewania. Wtedy dziecko chce być najważniejsze i coś znaczyć, ale to wszystko jedno, w jakim miejscu będzie się to działo. Kłopotem są tu liczne klasy czy atmosfera w szkole. W szkole miało nie być ludzi z linii partyjnej. Mieli być za to specjaliści, rodzice, którzy uczestniczą w radach. A nie ma nawet zajęć wyrównawczych, psychoterapeutycznych. To jaki jest sens zmiany struktury? Należy pracować nad motywacją nauczycieli i rodziców do pracy. To tylko oni wspólnie są w stanie coś zrobić w kierunku zmian w systemie polskiej oświaty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny