MKTG SR - pasek na kartach artykułów

RCKiK: Centrum krwiodawstwa zbuduje unikalną mroźnię

Magdalena Kuźmiuk
RCKiK w Białymstoku mieści się przy ulicy Skłodowskiej
RCKiK w Białymstoku mieści się przy ulicy Skłodowskiej
Jeszcze w tym roku Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Białymstoku chce wybudować wysoką na trzy kondygnacje mroźnię z automatycznym systemem pionowego składowania osocza.

W budynku centrum działają teraz dwie mroźnie z leżakującym zamrożonym osoczem. Jest też trzecia, na zewnątrz. To jednak wciąż za mało.

- Przechowujemy około 20 tysięcy zamrożonych pojemników z osoczem. W takiej ogromnej liczbie musimy znaleźć ten, który dawca oddał cztery miesiące wcześniej. Kolejnym problemem jest też noszenie i ciągłe przekładanie pojemników. A te są bardzo kruche i łatwo ulegają nieodwracalnemu uszkodzeniu. To na szczęście nie zdarza się często, ale nie chcemy tracić ani jednej kropli osocza - zapewnia Piotr Radziwon, dyrektor Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Białymstoku.

Dlatego białostockie centrum rozpoczęło właśnie przygotowania do unikalnej inwestycji. Został już ogłoszony przetarg na dostawę instalację trzykondygnacyjnej mroźni z systemem pionowego składowania osocza.

Będzie to coś w rodzaju windy-zamrażarki wewnątrz budynku z półkami, takimi, jak np. w magazynach części zamiennych czy archiwach. Półki z leżakującym osoczem będą krążyły wkoło. Każdy pojemnik będzie miał coś w rodzaju kodu kreskowego, w którym zapisane będą wszystkie potrzebne informacje np. grupa krwi dawcy, data pobrania.

- Nie trzeba będzie brać do ręki pojemnika i odczytywać kodu za pomocą czytnika. Gdy tylko dane osocze zbliży się do anteny, na ekranie komputera od razu pojawi się informacja o nim. Lub odwrotnie - w systemie zaprogramujemy, że chcemy wyjąć dane osocze, komputer tak będzie sterował urządzeniem, że żądany przez pracownika pojemnik pojawi się przed otworem do wyjęcia - tłumaczy szef centrum.
Piotr Radziwon liczy, że inwestycja ruszy już latem, a do końca roku będzie zrealizowana. Szacuje, że koszt budowy mroźni może wynieść ponad trzy miliony złotych. Pieniądze już są.

- Z naszej wiedzy wynika, że do tej pory nikt takich urządzeń nie instalował. Myślę, że będzie to dość unikatowa mroźnia - przyznaje dyrektor.

Pomysł stworzenia takiej mroźni jest rozwiązaniem problemu przechowywania i gromadzenia osocza.

- Nie możemy od razu wydać pacjentowi osocza, które oddzieliliśmy od pobranej krwi. Musimy odczekać minimum cztery miesiące - mówi Piotr Radziwon.

Powstaje nadwyżka osocza, ponieważ chorzy nie potrzebują go tak dużo jak krwi. Jednak te cztery miesiące tzw. karencjonowania służą przede wszystkim temu, by osocze było w pełni bezpieczne.

- Kiedy po tym czasie dawca zgłasza się do nas, zostaje ponownie przebadany i jego wyniki są dobre, wtedy jego osocze sprzed czterech miesięcy możemy zwolnić do użytku klinicznego - wyjaśnia prof. Piotr Radziwon.

Osocze ratuje życie pacjentów, którzy mają zaburzenia krzepnięcia krwi, ofiar wypadków, osób z krwotokami. Służy też do produkcji leków, głównie dla chorych na hemofilię, z zaburzeniami odporności.

Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny