Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ralph Fiennes - Biały kruk. Rudolf Nuriejew vs agenci KGB (zdjęcia)

Jerzy Doroszkiewicz
Jerzy Doroszkiewicz
Kadr z filmu "Biały kruk"
Kadr z filmu "Biały kruk" Mat. dystrybutora
Ralph Fiennes nakręcił film "Biały kruk". Rudolf Nuriejew, sławny sowiecki tancerz baletowy musi pokonać agentów KGB i cały sowiecki system.

Chociaż propaganda sowiecka głosiła, że wszystko jest w zasięgu klasy robotniczej i chłopów, prawda, ukazana nawet przez reżysera zza ówczesnej żelaznej kurtyny, jest zupełnie inna. Rudolf Nuriejew choć od dziecka uczy się tańczyć w baszkirskiej Ufie, początkowo nie budzi sympatii w leningradzkiej szkole mistrzów. Ale młody, i co tu ukrywać, niezwykle przystojny tancerz wie czego chce. Potrafi zażądać zmiany nauczyciela, chce pracować, nadrabiać zaległości, potrafi wyrzucić z próby postronnych obserwatorów.

Obsesyjnie marzy o karierze za granicą. Ale nie poprzestaje na tańcu. Jako jedyny z zespołu bierze korepetycje z angielskiego u Niemca z tejże szkoły baletowej. Reżyser delikatnie sugeruje, że płaci mu za tę naukę ciałem, ale w kwestii seksu to film pełen niedopowiedzeń. Choć na ekranie więcej pań niż panów ostrzy sobie przysłowiowe zęby na umięśnione i gibkie ciało tancerza. W tej roli hipnotyzujący Oleg Ivenko. Jest odpowiednio zbuntowany, chmurny, a jednocześnie potrafi być stanowczy, a wobec pań - czarujący. Ale najważniejszy jest on sam. Z ekranu pada tekst, że ie jest facetem, który przeprasza. Ale za to jak on tańczy. Gwiazdom się wybacza? Dziś pewnie nie, w roku 1961 na pewno tak.

Ralph Fiennes porwał się na karkołomne zadanie. Sam gra epizodyczną, ale bardzo istotną rolę - oczywiście mówiąc całkiem nieźle po rosyjsku. Francuzi mówią po francusku, ewentualnie po angielsku, Rosjanie po rosyjsku. To miłe, chociaż polskie napisy doprowadzają do wściekłości, kiedy jakiś automat, bo chyba nie człowiek, rosyjskie "wy" tłumaczy jak angielskie "ty". Izwienitie, w Rosji w szkole uczeń nauczyciela nie tykał, co zresztą w rosyjskim oryginale językowym wyraźnie słychać. Ale dość historii - jakim kinem jest "Biały kruk"?

To solidna biografia, a właściwie jej krótki fragment z retrospekcjami. Te ostatnie w stylistyce propagandowych filmów ukazujących potworności życia w Sowietach, szczególnie podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Ale i w latach 50., kiedy Sowieci zaczynają podbijać kosmos, ów nauczyciel. kreowany przez Fiennesa ma jednopokojowe mieszkanie! Stojący za kamerą Mike Eley pięknie pokazuje pustkę Leningradu, kontrastuje ją z tętniącym życiem Paryżem. Podkreśla zamiłowanie Nuriejewa do malarstwa, kamera wchodzi do Ermitażu i do Luwru. Kiedy trzeba z czułością przypatruje się głównemu bohaterowi, z wyważoną dynamiką pokazuje sceny tańca. Ma też kilka pomysłów na utrzymanie napięcia, jak choćby w scenie wprowadzającej na ekran żonę nauczyciela tańca. Co ciekawe, choć to tylko solidna biografia z dynamicznym i naprawdę ekscytującym finałem z pojedynkiem agentów, dwie godziny mijają bezboleśnie. Czy to za sprawą połączenia tańca z muzyką i klimatem Paryża, czy po prostu tempem narracji - nie wiem.

"Biały kruk" oprócz oczywistej promocji sztuki baletu i wołania o zrozumienie artystów, ukazuje też grozę życia w krajach komunistycznych. Gdzie paszport w domu był niewyobrażalnym luksusem. Tak jak w PRL-u.

Zobacz też: Iza Szylińska - polska baletnica, która zdobywa Nowy Jork

Źródło: Dzień Dobry TVN

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny