Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radosław Młynarczyk – Hłasko. Proletariacki książę

Jerzy Doroszkiewicz
Jerzy Doroszkiewicz
Radosław Młynarczyk – Hłasko. Proletariacki książę
Radosław Młynarczyk – Hłasko. Proletariacki książę Wydawnictwo Czarne
Marek Hłasko – robociarz o niezwykłym talencie, biseksualista, czy może piewca Stalina, który wierzył, że literatura da mu sławę i powodzenie? Radosław Młynarczyk jedne mity obala, inne weryfikuje. Bo wie, że to jedna z największych legend PRL-u. Legenda warta wnikliwej uwagi

Jedni przez lata wierzyli, że Hłasko „apaszem był”, „sprzedawał kosę”, rabował i pił, inni widzieli w nim natchnionego marzyciela, który ze społecznych nizin wdarł się na literacki Parnas podbijając przy tym zaczytanych w nim Polaków i zakochane w nieco amerykańskiej urodzie autora opowiadań panny, mężatki i rozwódki. Polski James Dean, który nie ukrywał że wielbi amerykańską prozę, rzecz jasna w rodzimych przekładach. Ba, wytrawni literaturoznawcy bez problemów i wówczas i dziś wskazywali, na jakich książkach się wzorował.

Ach ileż to mitów narosło wokół krótkiego acz błyskotliwego lotu Hłaski nad Polską. Od etosu marymonckiego rozrabiaki, przez szoferackie objazdy po kraju, czy sławną pracę na pętli bieszczadzkiej, z której narodzić się miała „Baza ludzi umarłych”. Zafascynowany zachodnimi wzorcami Hłasko według Młynarczyka był także niezłym mistrzem automarketingu. A to podesłał coś do Trybuny Ludu (centralnej gazety PZPR), a to spróbował napisać lekko grafomańskie strofy sławiące Stalina. Albo przebrał się w usmarowany kombinezon kierowcy-mechanika i rzucił na biurko Igora Newerlego maszynopis „Bazy Sokołowskiej”. A że był niezłym lawirantem – potrafił w sobie rozkochać skutecznie Jerzego Andrzejewskiego, który dzięki miłości do Hłaski otrząsnął się po traumie spowodowanej śmiercią wielkiego poety Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Młynarczyk nie stara się odgadnąć, czy Hłasko z panami sypiał, czy li tylko pił wódkę, ale nie ukrywa że dzięki znajomościom z wpływowymi literatami uchronił się choćby przed dwuletnią zasadniczą służbą wojskową, szczególnie że nie zdał nawet matury.

Równie oszczędnie, choć całkiem rzeczowo, Młynarczyk obserwuje romans pisarza gwiazdora z zakochaną w nim do szaleństwa Agnieszką Osiecką. Jedną z wielu – jak wiemy. Dzięki dogłębnej znajomości realiów epoki i ówczesnych trendów podkreśla, z jaką łapczywością na prozę Hłaski rzucało się polskie kino. Któż zresztą nie pamięta sceny pogrzebu w filmie Petelskich z fragmentem „Balu na Gnojnej” albo absolutnie wybitnej roli Gustawa Holoubka w „Pętli”. I czyż z wypiekami na twarzy na początku lat 80. nie oglądaliśmy w kinach studyjnych „Ósmego dnia tygodnia” ze Zbyszkiem Cybulskim i Sonią Ziemann, nota bene równoległą do Osieckiej kochanką pisarza, za którą później jeździł po całym świecie. I te portrety – w kurtce z postawionym kołnierzem, z papierosem w kąciku ust i chmurnym spojrzeniem znad maszyny do pisania. I ciągle powracające spekulacje, co stało się w Los Angeles podczas spotkania Hłaski z Wojtkiem Frykowskim, byłym mężem Agnieszki Osieckiej i Krzysztofem Komedą.

Radosław Młynarczyk w biografii „Hłasko. Proletariacki książę” przyjmuje rolę dobrze zorientowanego w tamtych czasach narratora. Umiejętnie dodaje tło epoki, nie odbierając nic Hłasce z jego legendy. Po prostu – stara się opowiedzieć, jak było. Czyta się jego opowieść, jakby się słuchało dobrego znajomego. Polecam.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny